Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » NIEPEŁNOSPRAWNI » ŻYCIE PO WYPADKU

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

Życie po wypadku

  
Tabaluga71
03.03.2008 09:11:16
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Posty: 2686 #71561
Od: 2008-2-14
Codziennie w radio,telewizji słyszymy informacje o wypadkach drogowych.Statystyki podają ile osób zostało zabitych, a ile rannych.Przyglądamy się wrakom samochodów,resztkom motocykli .Często stoimy tuż obok i patrzymy jak lekarze lub strażacy ratują udzkie życie.Sami tłumaczymy sobie jak doszło do tego czy innego wypadku.Ale tak naprawdę nikt z tych stojących obok ,nie jest w stanie zrozumieć ogromu cierpień fizycznych i psychicznych, na które skazane są ofiary wypadków, często całe życie. Koniecznością korzystania z pomocy innych ,utrata sprawności ruchowej, utrata zdrowia to jedno a drugie to koszmar borykania się z machiną biurokracji, brak środków na rehabilitację, dojazd do szpitali itd.Jeszcze inna sprawa dotyczy samotności.Często ludzie po wypadkach zostają odsunięci od normalnego życia.Znajomi odchodzą,przyjaciele znikają.
Wypadek zmienia całe życie i ofiary i jej rodziny.

Jak odnaleźć sens życia,jak stawić czoło problemom,jak zaakceptować to co się stało?To nieliczne pytania na które szukamy odpowiedzi.Myślę że odpowiedzi są wesoły.
Zapraszam wszystkich którzy chcieliby pomóc ofiarom wypadków i ich bliskim dzieląc się swoimi doświadczeniami.Zapraszam rówież niepełnosprawnych do wypowiedzi i do rozmowy.
Na tym forum nikt nie zostanie sam!!!

  
Electra24.04.2024 20:31:14
poziom 5

oczka
  
Magnolia
27.03.2008 17:24:52
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 405 #89579
Od: 2008-3-27
O tak... wypadek w którym człowiek staje się niepełnosprawny zmienia jego całe życie oraj jego rodziny. Często ofiary załamują się, bo po prostu zostają sami, brakuje im akceptacji rodziny, znajomych. Tracą przyjaciół. Jednak znam osobę, która po wypadku straciła bardzo wiele, bo najpier kończynę górną, potem męża, ale......... podniosła się. Założyła nową rodzinę, zmieniła miejsce zamieszkania, spotkała osobę bardzo wrażliwą która pokochała ją taką jaką jest. Myślę, że jest szczęśliwa.
  
biel
28.12.2008 19:13:56
poziom 4



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Kraków

Posty: 328 #198002
Od: 2008-12-28
Ja znam młodego chłopaka, który o mało co się nie wykrwawił, ale uratowali mu życie. Stracił wzrok, ma liczne blizny. Nie czuje się szczęśliwy. I ludzie z otoczenia za nim nie przepadają. Uważa, że należy się mu uwaga innych, ich pomoc, nawet wyręczanie go, uważa że to inni są winni temu, że jest nieszczęśliwy. Nie podniósł się jeszcze psychicznie po wypadku.
  
maruda77
29.12.2008 11:21:10
poziom 4



Grupa: Administrator 

Posty: 329 #198224
Od: 2008-2-14
Witam serdecznie nowego użytkownika tego forum.Myślę że postawa tego chłopaka do życia zmieni się z dniem kiedy faktycznie on odzyska siłę psychiczną.Myślę również że ważną rzeczą jest to aby ludzie
nie użalali się na nim bo to napewno nie pomaga ale raczej bardziej szkodzi.
  
Magnolia
30.12.2008 08:01:26
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 405 #198535
Od: 2008-3-27
dokładnie tak maruda najważniejsze to aby traktowali go normalnie jak przed wypadkiem choć to może być trudne dla niektórych ale w takich przypadkach właśnie poznaje się charakter człowieka
  
Amelia03
06.07.2009 19:40:24
Grupa: Użytkownik

Posty: 5 #287665
Od: 2009-7-6
Witam. Jestem tu nowa. MAm na imię Amelia i chętnie podziele się z Wami swoja niedawno przeżytą historia. Niedawną bo wydarzyla sie ona 12 maja tego roku. Osoby bliskie doradzily mi abym podzielila sie wlasnym przezyciem i to w jakims stopniu powinno pomoc...mam taką nadzieję.
A więc W drodze powrotnej z komunii bedąc w miejscowosci Okonek wjechal w nas samochod... jechalismy cala rodzina na dwa samochody. dziadkowie jadacy z przodu uciekli zjezdzajac do rowu...my nie mielismy szczescia. Jechala 150/h wiec zderzenie bylo tragiczne.
Dzieki bogu nikomu innemu nic sie nie stalo tylko mi. akurat spalam trzymajac glowe na szybie. Uderzyla w moja strone.Akcja byla szybka na miejscu byl sanitariusz jadacy prywatnym samochodem.Udzielil mi reanimacji. Dzieki nie mu przezylam. Przewiezli mnie helikopterem do Szpitala. Dwa dni mam wyciete z pamieci. Doznalam bardzo powaznych obrazen glowy i szkodzony kregoslup. Powoli dochodze do siebie...moge juz mowic, chodzic...
Problem jest z psychika. Boje sie zasnac w nocy, boje sie ze juz sie nie obudze, ze nie bede mogla powiedziec ostatni raz ,,kocham", ze ominie mnie cos bardzo waznego. Przed wypadkiem mialam wiele kompleksow...po wypadku...gdy mam rozlegle blizny na buzi czuje sie fatalnie....zreszta to slowo nie jest w stanie opisac tego co czuje. Tak wiele jest ludzi nie szanujacych zycia...ja sama taka bylam, lubilam ryzyko...teraz to wszystko uleglo calkowitej zmianie. dostalam drugie zycie a tak nie wiele brakowalo a by mnie juz nie bylo na tym swiecie...jestem za to wdzieczna ze zyje ale gdy juz zyje stawiam sobie wyzej poprzeczke... dlaczego ja? dlaczego jestem tak oszpecona? co zlego zrobilam? dlaczego zycie jest takie niesprawiedliwe? Jest tak wiele pytan a tak malo odpowiedzi...
  
Amelia03
06.07.2009 19:48:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 5 #287675
Od: 2009-7-6
Macie racje... trzeba miec nadzieje w to, ze los sie do nas uśmiechnie, ze jeszcze nadejda wspaniale chwile na ktore juz czekam z wielkim utesknieniem.
MAmy wszyscy jeden wielki dar...Zycie! korzystajmy z kazdej chwili bo one tak szybko mijaja. Bywaja zle chwile ale jak to napisal znany poeta ,, Po kazdej burzy nowy dzien nadchodzi a wraz z nim slonce na nowo wschodzi"...
  
Magnolia
08.09.2009 19:30:01
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 405 #319048
Od: 2008-3-27
Amelia03 jesteś wielka, masz dobre serce i napewno jesteś wspaniałym człowiekiem który może innym zwrócić uwagę na to co naprawdę w życiu jest ważne, bo śmierci w naszym życiu jest wiele - odejście przyjaciela, utrata pracy, rozwód - ale każda taka śmierć czegoś nas uczy a najważniejsze wysnuwać odpowiednie wnioski na przyszłość, zajrzeć w głąb siebie i odnaleźć swoje miejsce, swoją legendęwesoły
  
Amelia03
12.10.2009 18:12:05
Grupa: Użytkownik

Posty: 5 #339078
Od: 2009-7-6
Dziekuje Ci slicznie... Masz stu procentowa racje. Szkoda tylko ze w momencie gdy przytrafia nam sie cos tak bolacego i przykrego gdy zycie w brutlany sposob nas doswiadcza zdajemy sobie wtedy sprawe jak cenne jest zycie, ile mielismy i ile stracilismy ale... co najwazniejsze to, to ze nie cofamy sie juz wstecz tylko idziemy dalej a wiec mozemy jeszcze wiele zyskac. Pozdrawiam Cie cieplutko MAGNOLIO i jeszcze raz Ci dziekuje za tak mile slowa. Dodaja otuchy.
  
Kamila
19.02.2010 14:37:08
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #461103
Od: 2010-2-19
Witam wszystkich, piszę pracę dotyczącą osób po wypadkach komunikacyjnych. Jeżeli ktos z Was możesz mi pomóc wypełniając ankietę to bardzo proszę o kontakt na adres ca_mila@o2.pl Ankieta jest anonimowa i posłuży mi wyłącznie do napisania pracy.
  
ashita89
29.04.2010 20:31:07
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #526692
Od: 2010-4-29
Od mojego wypadku miną w tym roku 2 lata,ale dopiero dzisiaj odkryłam to forum...całkiem przypadkowo oczko Wypadek zdarzył się w drodze do szkoły,mama kolegi wiozła mnie na przystanek PKS do sąsiedniego miasta,kiedy przejeżdżałyśmy drogą w lesie,pod koła wbiegł nam daniel. Ja dzień wypadku mam całkowicie wyjęty z życiorysu,nie pamiętam nic,wiem jedynie z opowiadań,że pani,z którą jechałam zgineła na miejscu, daniel kopytem urwał mi lewe ucho,miałam pęknięte płuco prawe,strzaskaną wątrobe i pień mózgu-od tego mam prawostronny niedowład,teraz chodzę,wolniej co prawda,ale jednak już nie poruszam sie na wózku-dzięki szybkiej rehabilitacji aniołek Psychicznie chyba nie dojde tak szybko do siebie...raz,że moja najlepsza przyjaciółka uważa,że po wypadku bardzo sie zmieniłam,nie potrafi konkretnie powiedzieć na jakiej zasadzie...no wg niej zachowuję sie dziecinnie i ją to odtrąca...Z kolei inni mają mnie za dziwną,często słysze komentarze w stylu "ale dziwnie chodzisz",nie chcą ze mną spędzać czasu,jak robili to przed wypadkiem...To boli,zwłaszcza,że mieszkam w małej miejscowości,gdzie każdy wszystko o każdym wie,a towarzystwa odpowiedniego też nie ma. Jestem już na etapie,w którym skończyłam szkołe średnią,byłam na studiach,musiałam jednak je przerwać,bo z powodu urazu mózgu,po 1,5 roku od wypadku dostałam ataku padaczkowego...Moje dochodzenie do siebie pod względem psychicznym też nie wygląda za ciekawie,ciągle mnożą sie problemy rodzinne,rozmawiać o tym co mi leży na sercu nie mam już z kim zaniemówił
  
Electra24.04.2024 20:31:14
poziom 5

oczka
  
Tabaluga71
30.04.2010 07:46:00
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Posty: 2686 #526752
Od: 2008-2-14
Witaj,cieszę się że do nas dolączyłaś.Tu zawsze znajdzie się ktoś kto chętnie z tobą pogada na każdy tematwesołyJeżeli chodzi o twój wypadek a raczej o to co dzieje sie po nim ,jak traktują cię ludzie których wydawało się że znasz dobrze to normalne.Poprostu oni nie są w stanie poradzic sobie z tym co sie stało.Tlumaczą sobie że to ty się zmieniłaś choc po części pewnie i mają rację.Takie dramatyczne sytuacje bardzo zmieniają i wiem to sama po sobie.Ale nie martw się tym i nie bierz sobie tak wszystkiego do serca.Głowa do górywesołyTo że przezyłas ten wypadek to już super wiadomośc a reszta sama z czasem się poukłada.Znajdziesz nowych znajomych którzy zaakceptuja cie taką jaka jesteś i twoje zycie choc całkiem nowe i inne nabierze kolorow i znów wszystko bedzie okiwesołyPozdrawiam
  
ashita89
02.05.2010 11:14:17
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #527267
Od: 2010-4-29
Powoli zaczynam sie z tym,że inni mają mnie gdzieś oswajać,tylko nie moge dojść z tym do ładu,że najlepsza przyjaciółka robi tak samo...kiedy leżałam w szpitalu miałam od niej sporo obietnic typu "pójdziemy tam,zrobimy to...",poza tym ,że odbijemy sobie jej "18",na której ze względu na wypadek nie mogłam być...teraz temat sie urwał,ja nie wspominam,bo chyba nie wypada oczko,a ona ma chyba nadzieje,że ja nie pamiętam...Zmieniłam sie-ok,ale tak samo jak kiedyś potrzebuje drugiego człowieka,zwłaszcza,że doszły mi do tego problemy w domu i nie moge sie nikomu wygadać oczko
  
eliza84
22.05.2010 19:57:26
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #536569
Od: 2010-5-22
Witam Was bardzo serdecznie
Postanowiłam zalogować się na blogu, ponieważ szukam osoby, która zgodziłaby się porozmawiać ze mną na temat urazu, wypadku i ewentualnej przebytej psychoterapii. Prowadzę badania do pracy magisterskiej, chce się dowiedzieć, czy psychoterapia po urazie daje ulgę? Jak wygląda i czy jest skuteczna? Wiem, że proszę o wiele. Jeśli jednak ktoś z Was zechciałby pomóc mi w badaniach, które są dla mnie bardzo ważne, byłabym bardzo, bardzo wdzięczna. Pozdrawiam

oczko
  
mytaintedlove
09.12.2010 13:38:54
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #615439
Od: 2010-12-9
Cześć Wamoczko zalogowałam się na tym forum z nadzieją ,że znajde odpowiedzi na kilka pytań ,może jakieś porady ludzi którzy również przeżyli tragedię .Mój chłopak , miał niedawno ciężki wypadek . Wpadł pod pociąg,stracił bardzo dużo krwi ale przeżył.Musieli mu jednak amputować obie nogi . Oprócz tego ma złamany nadgarstek i miednicę.Na szczęscie nie odniósł obrażen wewnetrznych,kręgosłup również nie uszkodzony.Obecnie leży w szpitalu ciągle ma zabiegi korekcyjne , następnie czeka go długa rehabilitacja.Na razie trzyma się dobrze , ale wiem ze po takiej tragiedi zawsze na początku występuje tzw szok adaptacyjny czyli skupienie się na tym , że wogóle się przeżyło .O przyszłosci myśli pozytywnie,między nami nic się nie zmieniło, poza tym ,że kocham go jeszcze bardziej.Ale boję się ,że będzie ciężko kiedy tak naprawde zmierzy się z rzeczywistością i zda sobie sprawe że nie może normalnie funkcjonować.Chciałabym psychicznie się na to przygotować , wiem że muszę być teraz silna bo on mnie potrzebuje,tak jak ja jego.Dla mnie nie jest ważne to,że nie ma nóg ,dzięki niemu wiem co to miłość i chce spędzić z nim życie.Chce żeby uwierzył , że ludzie niepełnosprawni mogą również być szczęśliwi i mogą rozmawiać o trudnych chwilach z uśmiechem.Możecie mi coś poradzić ? Dziękuję z góry oczko
  
ashita89
09.12.2010 14:27:06
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #615454
Od: 2010-4-29
mytaintedlove to,że są tacy ludzie jak Ty niezmiernie cieszy wesoły Dla Ciebie nie jest ważne kalectwo Twojego chłopaka,ale to,że przeżył-to i Twoja większa teraz miłość do Niego jest najbardziej wartościowe wesoły W chwilach,kiedy będzie się bił sam ze sobą (sama po wypadku tak miałam przez jakiś czas,teraz dzięki nowym znajomym już wiem,że nie jestem do niczego,pomimo tego,że wiele straciłam ze swojej sprawności),powtarzaj mu,że Go kochasz całym sercem i jesteś dla Niego,po to,żeby był szczęśliwy i ważne dla Ciebie nie jest to,czy ma jedną,dwie,czy ani jednej nogi...ale to,że masz Go obok siebie i możesz mówić jak bardzo Go kochasz oraz widzieć miłość w Jego oczach. Pod żadnym pozorem nie lituj się nad nim-LITOŚĆ JEST NAJGORSZA. Z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć,że żadne sesje z psychologiem bądź psychiatrą nie pomogą tak jak kontakt z dobrymi ludźmi z własnego otoczenia ! Psycholodzy robią tylko to,czego nauczyli się na studiach,z książek oczko Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego chłopaka,trzymajcie się cieplutko wesoły
  
mytaintedlove
09.12.2010 18:09:29
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #615549
Od: 2010-12-9
Powtarzam mu to codziennie, czasami jestem zła ,że nie umiem w słowach oddać mu mojej miłości ,jest najważniejszą osobą w moim życiu i myśle że jeśli uda nam się to przezwyciężyć to będziemy razem juz chyba do końca oczko wiem , że jestem dla niego ogromną podporą ,to mnie buduje do dalszych działań.Boję się tylko,że bedzie dla niego problemem przyzwyczaić się do mojej pomocy póżniej w codziennym zyciu, mówie mu jednak że wiem ze gdybym była na jego miejscu robiłby to samo dla mnie . Jestem świadoma ,że bedzie ciężko , minie dużo czasu zanim miną koszmary , momenty z wypadku ale jestem gotowa żeby przy nim być ,bo to dzięki niemu moje uczucią brzmią jak nastrojona gitara.
  
nenqa
17.01.2011 20:26:59
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #632663
Od: 2011-1-17
Witam wszystkich na tym forum jestem co prawda nowa tutaj teraz ale potrzebowałam odnaleźć jakieś forum gdzie można porozmawiać o tym-wypadku,otóż:
pod koniec czerwca 2008 roku miałam wypadek samochodowy tak się to wszytko zaczęło,jechałam wtedy rowerem do pracy ale niestety już nie dojechałam-raczej odleciałam do szpitala helikopterem.Było wtedy rano parę minut po 8 rano,zostałam potrącona przez samochód,wiele szczęścia miałam w tym że na mojej drodze wtedy pojawił się mój "ANIOŁ",który mnie wtedy ratował a dokłądniej udrożnił drogi oddechowe,ustawił w pozycji bocznej aż do przyjazdu karetki ze mną był.Podczas gdy przyjechała karetka odrazu wzywali helikopter bo nie byli by mnie w stanie karetką zdążyć dowieźć do szpitala dlatego musieli wezwać helikopter.Miałam wtedy 19 lat.Bardzo szybko znalazłam się w szpitalu a podczas wypadku doznałam bardzo poważnego uszkodzenia mózgu z czego mój stan był krytyczny.Przez 13 dni byłam w śpiączce farmakologicznej-lekarze dali mi tylko 1% szans przeżycia czyli praktycznie żaqdnych szzans mi nie dali.Wtedy po raz kolejny wszystkiego od nowa trzeba było mnien uczyć-pisać,mówić,jeść,chodzić i nie tylko.Byłam jak małe dziecko co uczy się życia od nowa.Życie po wypadku to ciągłe rehabilitacje,uczenie itd. aż nie chcę pisać o tym.Wypadek wyjął mi z głowy życie nic nie pamiętałam nawet ludzi których znałam dopiero z czasem powoli się przypominało coś ale nie wszystko dalej mam luki w pamięci.Wtedy jednym z najważniejszych moich celów było to że jako "inna",nie taka jak kiedyś poszłam do szkoły aby j,a skończyć bo wtedy zdałam już do 4 klasy technikum-nauka indywidualna bo jest się niby już wtdy nienormalnymm,innym...wg. innych.Dużo wysiłku trzeba było wsadzić wtedy w to aby ją zdać i podejść do matury...ale zdałam j ą a maturę w tym roku dopiero ale zdałam.Ciesze się bardzo że chodzę sama,mówię i mam za co dziękować!Dopiero po wypadku zdałm sobie sparwę a dokłądnie niecały rok temu co to życie i jakie jest piękne i że trzeba je doceniać choćby najmniejsze rzeczy w moim życiu teraz doceniam i dziękuję że mam.Przykre w tym wszystkim jest to,że nie ma już znajomych dawnych,bo prawda jest taka że ludzie nie sa nauczeni tego jak traktować człowieka i być z nim nawet wtedy gdy jest inny już,moi znajomi o mnie zapomnieli i międzyinnymi przez to od psychologa skończyło się na psychiatrze njeszce rok temu nie chciało mi się żyć i myślałam o samobójstwie bo po co żyć kiedy nie masz już na kim się oprzeć wygadać wypłakać wtedy kiedy trzeba.Po wypadku pozostanie już padaczka,straciłam węch i już go nie odzyskam ,uszkodzone prawe oko na które widę podwójnie ale tylko na prawe co dziwnen dla okulisty bo jestem dziwnym przypadkiem jak to nazwał,ale pytanie dlaczego mi się to przytrafiło?za co?dlaczego?gdzie sa Ci znajomi którzy byli kiedyś/CZY TO ŻE JESTEM INNA ,ZQACHOWANIE TEZ MAM INNE NIŻ KIEDYŚ JEST TAKIM POWODEM DO TEGO ABY OPUŚCIĆ TAKĄ OSOBĘ I UDAWAĆ ŻE JEJ SIĘ NIE ZNA?Ja teraz potrafię docenić życie,dziękować że nie jestem rośliną jak lekarze mówili rodzicom moim że jak przeżyję ze tak będzie.Podziwiam Was wszystkich na forum którzy piszą że się nie poddali tak samo jak ja i wierzą że"po burzy będzie słońce" moje gg gdyby ktoś chciał kiedyś do mnie napisać i pogadać a wiem e potzrebuje rozmów z osobami które to przeżyły samo co ja :2209927 .
  
sorbet
26.02.2011 22:12:20
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #657031
Od: 2011-2-26
Witam, przypadkowo trafiłam na tą stronkę szukając informacji na temat :Odbudować życie po wypadku. Nazywam się Beata 6 lat temu uległam wypadkowi, spadłam z konia (SORBET). Miałam wieloodłamowe złamanie kości czaszki i inne straszne z rzeczy ( nie za bardzo chce teraz o tym pisać)było ciężko. Dzięki Bogu? żyje. Jednak czuje się żle psychicznie chodzę do psychologa, jednak mało mi to pomaga. Czemu? prosta odpowiedz on nie przeżył tego co ja tylko z książek wie jak rozmawiać z ludźmi po traumatycznych zdarzeniach, a tu nauka mija się z praktyką. Nie potrafię mu zaufać, daje mi jakieś rady wskazówki i patrzy na książkę bo w szkołach tak uczą. Stwierdzono u mnie PTSD- zespół stresu pourazowego, czy ktoś na to choruje.
Ps. zaraz po wypadku tez strasznie bałam się zasnąć bojąc się,ze się nie obudzę i jeszcze miałam dwa światy tzn. nie rozumiałam co sie stało ( jadę na koniu i budzę się kilka dni później w szpitalu) 2 razy chciałam popełnić samobójstwo by wrócić do momentu kiedy jadę na koniu...
Tyle w dużym skrócie o mnie, bardzo proszę napiszcie jak wy czujecie się po wypadkach i proszę studentów psychologi i świeżych psychologów nie zajmujcie się poradami osobą po wypadkach.
  
nenqa
27.02.2011 18:42:37
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #657522
Od: 2011-1-17
odpowiedx do użytkownika "SORBET" :
ja mam wile wspólnego z tym co Pani pisze i rzeczywiście to nie jest tak pięknie jak komus sie wydaje i lekarz pomoże- nie bo to tylko chodzące encyklopedie wyuczone i potwierdzające sie teorią w swojej praktyce-jeżeli ktos to zrozumiał o co mi chodzi.Jeśli pani chciałaby porozmawiac ze mną między innymi to podałam w przedostatnim opisie gg swoje.Nenqa
  
Electra24.04.2024 20:31:14
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » NIEPEŁNOSPRAWNI » ŻYCIE PO WYPADKU

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny


BanMax.com - skuteczna reklama - wymiana bannerowa Najlepsze fora w Sieci!