Grupa: Administrator
Posty: 2686 #107449 Od: 2008-2-14
| Warszawskie Muzeum Narodowe gości ponad 500 obiektów reprezentujących różne kultury z terenów między Dnieprem a Rumunią. Najwcześniejsze dzieła pochodzą z tysiąclecia p.n.e., czyli są starsze niż Babilon
Tej klasy starożytnych arcydzieł nie oglądaliśmy w Polsce od trzydziestu kilku lat. Ale nie tylko dlatego polecam wszystkim czynną od wtorku wystawę "Ukraina światu".
Starannie i przejrzyście zaaranżowana, dopełniona mapami i wyjaśnieniami, odzwierciedla historię ludów żyjących na stepach Eurazji do czasów Bizancjum. Obejmuje – bagatela! – 7 tysięcy lat, w ciągu których powstało i przeminęło wiele zapomnianych dziś kultur.
– To największa ekspozycja wolnej Ukrainy – podkreślił prezydent Wiktor Juszczenko, który pojawił się na otwarciu w Muzeum Narodowym. – Możemy być z niej dumni, bo podobnej nie ma na świecie.
Przede wszystkim jednak pokaz jest przygodą estetyczną. Nie trzeba być znawcą, żeby docenić piękno przedmiotów i maestrię ich autorów. Przy okazji można się zadumać nad znikomością "postępów", jakie ludzkość uczyniła w dziedzinie artystycznego rzemiosła.
Większość ozdób mogłaby konkurować ze współczesnym designem szlachetnością formy i precyzją wykonania. Nie mówiąc o walorach użytych surowców. Najjaśniej lśni złoto, ale także przedmioty z innych metali, brązu i srebra, urzekły mnie urodą.
Zdumiewające są gliniane zabytki należące do kultury trypolskiej sprzed 7 tysięcy lat. Gigantyczne, wysokie na 60, 70 cm amfory w kształcie gruszki, ozdobione swobodnymi, abstrakcyjnymi deseniami. Widać, że archaiczni artyści nie stosowali schematów, lecz improwizowali. Z tej samej epoki pochodzą figurki kobiet. Wystylizowane, smukłe, o przewierconych na wylot oczach, dzięki czemu patrzą na świat. Czyżby nimi inspirowali się mistrzowie nowoczesnej rzeźby, Moore i Brancusi?
Zaskoczyły mnie także modele świątyń i domów mieszkalnych ze skamieniałej, sczerniałej przez wieki gliny. Zwieńczone beczkowatym dachem świątynie skojarzyły mi się ze… stacjami metra. Kres spokojnej, osadniczej kultury trypolskiej nastąpił wraz z pogorszeniem się klimatu na początku II tysiąclecia p. n. e. Ludy, które potem się pojawiły – Kimmerowie, Scytowie, Sarmaci – prowadziły koczowniczo-wojowniczy tryb życia. Rozpoczęła się epoka żelaza. O charakterze tamtych kultur wiele mówią zachowane przedmioty: czekany, miecze, groty włóczni. Wszystko z metalu. Ostre, śmiercionośne.
Szczególną agresją wyróżniali się Scytowie panujący nad Azją na przełomie VII i VI stulecia przed Chrystusem. Palili, rabowali, pustoszyli. W efekcie zgromadzili fantastyczne bogactwa. Wypełnili nimi kurhany odkryte na ziemiach Przedkaukazia. Zagrabione przez nich skarby stanowią największą atrakcję wystawy. Złoto aż oślepia. Rozmiary ozdób przekraczały granice zdrowego rozsądku. Kolczyki z żółtego kruszcu długości około 10 cm, inkrustowane karneolem, czy szeroki na 5 cm diadem z nefrytami, agatami i innymi drogimi kamieniami, nie mogły być w użyciu wygodne, ale z pewnością imponowały.
W IV wieku przed Chrystusem złotnicy osiągnęli perfekcję, jakiej mogliby im pozazdrościć artyści nowożytni. Zauważyłam diadem spleciony ze złotego drutu grubości nitki i bransolety zwieńczone maleńkimi twarzyczkami.
Podobnie udekorował pierścień bransolety grecki złotnik z II wieku naszej ery. Niedoceniony prekursor surrealizmu: realistycznie oddane kobiece główki zwieńczył owadzimi skrzydełkami.
Warto się przypatrzyć biżuteryjnym cudom z terenów Ukrainy. Niejedno zadziwi.
Wystawa czynna do 29 czerwca Źródło : Rzeczpospolita |