Grupa: Administrator
Posty: 329 #89269 Od: 2008-2-14
| Żyjący 15 tysięcy lat temu łowcy ze stanowiska magdaleńskiego w Wilczycach koło Sandomierza wyznawali podobną ideologię, co myśliwi w odległych Niemczech czy we Francji. W Wilczycach założyli sezonowe obozowisko łowieckie - bazę z której prowadzili odłów nosorożca włochatego i dzikich koni, a ponadto pozyskiwali lisa polarnego dla produkcji futer. Nawiedzali to miejsce sezonowo, być może nawet i podczas ponad stu lat. Do takich wniosków doszedł wieloletni badacz tego stanowiska archeologicznego, dyrektor Instytutu Archeologii i Etnologii PAN profesor Romuald Schild. BAZA ŁOWIECKA
"Bardzo duża liczba zabytków zarówno krzemiennych jak i kościanych wskazuje, że stanowisko było użytkowane przez wiele, wiele lat. Z tak dużej ich ilości możemy wyciągnąć wiele informacji dotyczących sposobu życia zamieszkujących tu ludzi" - mówi profesor.
W czasie epoki lodowcowej, ponad 15 tysięcy lat temu łowcy upatrzyli sobie na obozowisko szczyt wzniesienia, skąd mogli obserwować okolicę. Tuż obok płynęła rzeka, dzisiejsza Opatówka. Zdaniem naukowca, nieprzypadkowo wybrali to miejsce.
"Ich decyzja była uzasadniona strategią. Byli na tyle blisko by móc obserwować zwierzynę, gromadzącą się w szerokiej dolinie obfitującej w pożywienie i wodę, a jednocześnie na tyle daleko by jej nie spłoszyć. To charakterystyczne zachowanie zaobserwowane dla większości stanowisk z tego okresu w Europie środkowej i zachodniej" - mówi prof. Schild.
Jak tłumaczy, Magdaleńczycy z Wilczyc polowali głównie na zwierzęta dobrze wypasione, tłuste, posiadające dobre futro. Ich łupem padały nosorożce, konie, bobry oraz lisy polarne. Nie gardzili także ptakami, np. mewą morską, która przylatywała tu szukając wolnych od lodu obszarów. Podchodzili takie zwierzęta i zabijali je oszczepami lub strzelając z łuku. "To nie były masowe polowania - przeważnie wybierali jakąś konkretną sztukę ze stada. Lisy polarne wpadały zapewne w jakieś zastawione na nie pułapki" - wyjaśnia.
WARSZTAT PRODUKCYJNY
Na podstawie kości upolowanych zwierząt archeolodzy określili, że łowcy przybywali do Wilczyc w okresie późnojesienno-zimowym. "Futro lisa polarnego jest wtedy najlepsze, a zwierzęta bardziej tłuste, co nie jest bez znaczenia dla diety. Zimą także łatwiej przechowywać jest mięso" - tłumaczy prof. Schild.
Archeolodzy odnaleźli także dowody na istnienie warsztatu preparowania skór upolowanych zwierząt. "Wskazują na to chociażby znalezione liczne igły kościane oraz duże ilości ochry - barwnika służącego do wyprawiania skór, choć nie tylko, bo i do celów kultowych, oraz medycznych" - wyjaśnia naukowiec.
REKONSTRUKCJA KRAJOBRAZU
Z badań wykopaliskowych pozyskano kilka zaledwie szczątków roślinnych. "Posiadamy węgielki drzewne sosny zwyczajnej, datowanej na 15,3 tys. lat, oraz kilku nieokreślonych drzew iglastych. To bardzo niewiele. Do rekonstrukcji szaty roślinnej posłużyliśmy się więc wykopanymi szczątkami zwierzęcymi. Zwierzęta do życia potrzebują odpowiedniej roślinności. Dzięki temu możemy wstępnie określić, jaka roślinność otaczała pradziejowych łowców" - zaznacza prof. Schild.
"Na wyżynach otaczających Opatówkę rosła roślinność tundrowa, natomiast w jej dolinie, tam gdzie gromadziły się zwierzęta, rosły rzadkie drzewa - między innymi wierzba i brzoza, oraz krzewy, a także zarośla i trawy. Miejsce te - taką niszę ekologiczną z drzewami - można nazwać +oazą parkową+" - opisuje archeolog.
WIELKA EUROPEJSKA WSPÓLNOTA Z "WENUSKAMI"
Łowcy z Wilczyc należeli do wielkiej europejskiej wspólnoty kulturowej. Według profesora Schilda rozciągała się ona od Francji, przez Nadrenię po Morawy na południu i Wilczyce najdalej na wschód. Symbolem tej wspólnotymają być znajdowane na tym obszarze figurki i ryty ze przedstawiające schematycznie postać kobiecą, o silnie zaznaczonych pośladkach i tułowiem. Figurki te, tzw. Wenuski, których w Wilczycach odkryto około 40., wycinane były z krzemienia, kości i kłów mamuta. Ich liczba poświadcza co najmniej kilkudziesięcioletnią tradycję użytkowania tego miejsca.
"Na naszym stanowisku odkryliśmy także płyty piaskowca obłupane na kształt owalu. Jeszcze nie mamy pewności, ale podejrzewamy, że na ich powierzchni znajdują się bardzo delikatne ryty przedstawiające zwierzęta bądź kobiety. Podobne zabytki znane są z innych stanowisk z okresu magdaleńskiego. Obecnie nasze płyty badają specjaliści" - mówi prof. Schild.
Występowanie analogicznych schematycznych postaci kobiet na dużym obszarze Europy świadczy o kontaktowaniu się i wymianie idei przez magdaleńczyków. "Dowodem na to są także surowce kamienne znalezione w Wilczycach, których najbliższe źródła są oddalone nawet o kilkaset kilometrów" - zauważa prof. Schild. "Wydaje się, że łowcy z Wilczyc wędrowali w cyklu rocznym głównie po osi północ-południe" - dodaje.
BADANIA MAJĄ SIĘ KU KOŃCOWI
W czasie badań archeologicznych natrafiono na szkielet dziecka. Profesor wyklucza jednak istnienie cmentarzyska na stanowisku w Wilczycach. "Był to pochówek w ramach obozowiska" - wyjaśnia. "Dziecko to nie donoszony płód, wcześniak, który nie miał szans na przeżycie. Zmarły natychmiast po porodzie został, jak sądzimy, pochowany pod podłoga jednego z domostw" - dodaje naukowiec. Badania szczątków kostnych płodu wciąż trwają. Naukowcy ustalą płeć i datę śmierci poprzez analizę DNA.
Badania wykopaliskowe stanowiska w Wilczycach wkrótce zostaną zawieszone. Na tym miejscu powstanie pawilon wystawowy wraz z tarasem widokowym.
***
Kultura magdaleńska rozwijała się w górnym paleolicie na obszarze Europy Zachodniej i Środkowej. Nazwa pochodzi od stanowiska La Madeleine we Francji. Z przedstawicielami tej kultury wiąże się słynną francuską grotę Lascaux, noszącą ślady licznych malunków. Zabytki kultury magdaleńskiej znane są także z Polski, m.in. z Jaskini Maszyckiej, koło Ojcowa. źródło:int |