Czy PO przegra bój o abonament |
To haracz publiczny – mówił we wtorek o abonamencie premier Donald Tusk Szef rządu zaapelował do opozycji, by poparła ustawę PO o jego zniesieniu dla emerytów i rencistów. Ale Platformie może nie udać się realizacja zapowiedzi całkowitej likwidacji opłat abonamentowych. – Co do dalszych rozstrzygnięć trzeba pytać naszych oponentów, czy są w stanie zaakceptować sytuację, w której budżet z całym systemem audytu, kontroli, odpowiedzialności będzie metodą finansowania mediów – stwierdził Tusk. Przeciw zniesieniu abonamentu protestuje nie tylko opozycja, ale i środowiska twórcze. We wtorek w tej sprawie prezesi TVN, TVP i Polsatu spotkali się z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim. To on podjął się koordynowania prac legislacyjnych dotyczących mediów. Szefowie stacji chcą, by dyskusja nad nimi uwzględniała nadchodzącą cyfryzację naziemnej telewizji. – Jeśli nie będziemy wiedzieli, jaki jest los TVP, nie zaplanujemy tego procesu – mówił Piotr Walter, prezes TVN. Prezesi nie wykluczyli też spotkania z premierem. Do protestów przyłącza się lewica. Wczoraj Klub Lewica złożył w Sejmie ustawę o abonamencie. Politycy lewicy chcą, by był on odpisywany od podatku. – To spowoduje, że media publiczne będą miały zapewnione stałe niezależne źródło dochodów, co oznacza, że będą mogły funkcjonować profesjonalnie – uważa Wojciech Olejniczak, szef SLD. Jego zdaniem ustawa wychodzi naprzeciw właśnie oczekiwaniom środowisk twórczych. – Widać, że PO nic w tym zakresie nie robi – komentuje Olejniczak. Rozwiązanie podoba się też PiS. – Pomysł, by abonament był odliczany od podatku, jest dobry – ocenia poseł Jan Ołdakowski. Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD zaapelował do posłanki PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej, żeby projekt lewicy rozpatrywać łącznie z ustawą PO dotyczącą zwolnienia z opłat abonamentowych emerytów i rencistów. Ustawa lewicy oprócz zapisów dotyczących abonamentu zawiera regulacje związane z misją mediów publicznych. Miałaby ona być określona w licencji programowej zawieranej na cztery lata. – Taka licencja nie ma sensu, musi być częściej weryfikowana – komentuje Śledzińska-Katarasińska. Mimo to widzi szansę na porozumienie z lewicą przy pracy nad szykowaną rządową ustawą o nadawcach publicznych (tzw. dużą nowelizacją). – Wreszcie jest konkret ze strony lewicy, wpłynął ich projekt. Gdy ustawy się spotkają, będzie możliwość rozmowy i dochodzenia do kompromisu – uważa posłanka Śledzińska-Katarasińska. Źródło : Rzeczpospolita |