Oczy... |
/Misza Hallski/ Zaglądam w Twe oczy nieustannie... I zatapiam się w ich głębi jak w jeziorach górskich latem, co to o różnych dnia porach coraz inną barwą patrzą na mnie... Raz są mgliste, jakby nieobecne, jakby jeszcze w snu oparach zanurzone, a czasami jakimś smutkiem nawiedzone rodzą perły szkliste łez serdecznych... Częściej jednak w nich iskierki złote uśmiechowi na Twej twarzy towarzyszą... a nad nimi włosy zwiewnie się kołyszą jak łabędzie skrzydła przed odlotem... A najpiękniej, kiedy mówią do mnie, tą milczącą mową oczu zakochanych, jakby spiesząc wcześniej od ust rozszeptanych z wieścią, że kochają nieprzytomnie... |