Okaleczanie i autodestrukcja...
Kiedy to robię, przechodzi mi wszystko. Od radości, przez smutek, lęk,aż do złości. Robiąc krwawe kreski na rękach czuje się pusta. Nic nie czuję. Lekkie szczypanie, spływające strużki krwi... i pustka. Tylko tak to mogę opisać. Papierosy spadły na drugi plan. Kiedy jestem wściekła nie mam ochoty palić, tylko ciąć. Wstydzę się tego. Cały czas zasłaniam ręce. Boje się, że gdy mama je zobaczy, będzie chciała mnie leczyć. Jest zima, a kiedy przyjdzie lato? Jak zasłaniać rany i blizny? A przede wszystkim jak się od tego odzwyczaić? Jak przestać?


  PRZEJDŹ NA FORUM