Cześć. Chcę żyć. Ale nie wiem jak...
Myślę że od samego początku za dużo sobie wziąłeś na głowę.
Firma,kobieta,dwójka dzieci,teraz trzecie dziecko.Nie,to nie znaczy że masz tego nie mieć,ale za dużo nikt nie udźwignie naraz.Ponieważ nie masz już wyboru,ponieważ już to masz,to musisz sobie z tym radzić.
Od razu powiem-ani słowa o samobójstwie!Jeśli to zrobisz,to faktycznie nie będziesz prawdziwym facetem,będziesz tchórzem,a ci o których się troszczysz,zostaną tu,a sytuacja ich pogorszy się jeszcze bardziej.
Widać,że w zasadzie jedynym powodem Twojej frustracji jest brak poszanowania Twojej osoby ze strony żony.
Stary,jeśli napisałeś nam prawdę,jeśli jest jak jest-nie wierzę,że nie znajdziesz chwili,żeby pokazać żonie,że się myli oceniając Cie w ten sposób.MUSISZ jej powiedzieć,jak jej straszne słowa Cię bolą.MUSISZ jej uzmysłowić,że nie każdy facet,niewielu z nas potrafiłoby udźwignąć na swoich barkach ciężar jaki Ty nosisz.
Nie namawiam broń boże do przemocy,albo do znęcania się psychicznego.Namawiam Cię do tego,abyś w końcu zrozumiał,że wszystko zaczyna się od rozmowy.
...Jej postawa może mieć jeszcze inny powód.
Wasze problemy finansowe mogły sprawić,że ciężarna żona mogła stracić poczucie bezpieczeństwa.Może martwi się,czy dacie radę utrzymać się z jeszcze jednym dzieckiem..?
Jej stres może być jeszcze większy niż Twój.Nie traćcie kontaktu ze sobą.Musicie odbudować wzajemne zaufanie,szacunek do siebie nawzajem.
Dobrze wiesz,że człowiek w stresie mówi rzeczy,których nie chce mówić...



  PRZEJDŹ NA FORUM