Jacek, 37 lat, życiowy nieudacznik - witam!
brak pracy, bezrobocie
Witam wszystkich.
Jacek, 37 lat (nie wyglądam na tyle, ludzie dają mi 30, max 32, ale to nieważne), rozwodnik, jedno cudowne dziecko.
Od pół roku szukam pracy. To o tyle dziwne, że mieszkam w mojej rodzinnej Warszawie, mam doświadczenie w pracy, której szukam (tzw. łańcuch dostaw, praca magazynowa, mogę poprowadzić mały magazyn), a mimo tego nie mogę znaleźć normalnego zajęcia. Czuję się bezużyteczny, nikomu nie potrzebny.
W 2007 r. miałem próbę samobójczą. Skoczyłem z mostu do Wisły. Uratowali mnie. Teraz ratuje mnie świadomość tego, że mam córcię, którą widuję co sobotę. Inaczej już by mnie dawno nie było na świecie.
Anhedonia nie pozwala mi cieszyć się z moich licznych acz nietypowych hobby. Wszystko w mózgu kręci się wokoło pracy, której nie mam. Nie liczę już na żadną pomoc, mężczyzna w sile wieku w wielkim mieście, gdzie ponoć nie ma bezrobocia nie powinien liczyć na pomoc. Więc ja nie liczę.
Gasnę. Ot co.


  PRZEJDŹ NA FORUM