Punkty widzenia.......
Droga Mario,

Właśnie ode mnie wyszedł. Mój Krzysiek. Mój na tą jedną noc w tygodniu. Pozostałe noce należą do niej. Żony, matki Jego dzieci. Widziałam ją raz przelotem. Zniszczona kobieta. Wyżęta. Wymięta. Całkowicie poświęciła się dzieciakom. Krzyś mówi, że jest dobrą matką, ale kochanka na pewno z niej marna. O ile w ogóle pozwala się dotykać. Krzyś przysięga, że nie kochali się od miesięcy. Wierzę Mu. Przychodzi zawsze taki mnie spragniony.

Poznaliśmy się na wieczornym spacerze, Mario. On szukał spokoju po kolejnej z nią kłótni. Ja uciekłam z czterech ścian samotności, by pooddychać powietrzem pachnącym ludźmi. Nie miałam wtedy czasu na żadne znajomości, praca pochłaniała gros dnia, wieczorami padałam na łóżko zmęczona. Sił brakowało, by zjeść kolację, gdzie mi więc tam przez myśl przechodziło, żeby wyjść i się bawić. Tak, zaczęło się banalnie. Kilka słów o Jego psie, o tym, że ja zawsze marzyłam, by mieć szczeniaka. Zaczęłam częściej wychodzić, On też przychodził. Powiedział mi kiedyś, że miał nadzieję, iż będę. Cudownie się nam rozmawiało. Godzinami.

Tamtego dnia dnia zaprosiłam Go na kawę i tak jakoś samo się stało. Namiętność, ekstaza. Dawno nie było mi tak dobrze. Jemu też, mówił. Ach, Mario, gdzie się podziały te czasy, kiedy czerpałam ze spotkań z Nim czystą radość? Gdzie czasy, kiedy nie czułam żalu, że wraca do niej? Gdzie czasy, kiedy było jedynie zmysłowo, emocje zaś nie kiełkowały w skołatanym sercu? Boję się, Mario. Boję się, że On zauważy, że zaczęłam kochać i odejdzie. Powie, że bez żony i dzieci nie wyobraża sobie świata. I że wyobraża sobie ten świat beze mnie. Albo, że będzie mnie zwodził.

Nie pytam, co mam zrobić, Mario. Bo tego nie wie nikt.

Ściskam, Katarzyna

****

Słuchaj, stary, pokiełbasiło mi się w życiu ostatnio. Poznałem dziewczynę. Kobietę właściwie. Mówię Ci, paluszki lizać. Gdybyś ją zobaczył nigdy nie pomyślałbyś, że ma tyle lat co Zośka. Kaśka wygląda jak wycięta z reklamy. A jaka jest w łóżku. Stary, co ja ci będę gadał - wyobraźnię włącz. Nie chciałem Zośki zdradzać, wierz mi, ale samo jakoś wyszło. Zosia odsunęła się ode mnie ostatnio zupełnie. Nic nie robi całymi dniami tylko sprząta, kurze ściera, gotuje i nad chłopakami się trzęsie. A, Jacuś i Grześ rosną mi na schwał. Nie widziałeś ich ładnych kilka miesięcy - przyjedź kiedyś, zobaczysz, jakie to już duże chłopaki. Potrafią się już zająć sobą, więc Zośka mogłaby poświęcić kilka chwil dziennie nam, ale nie, ona woli mieć błyszczący dom. Nie to, stary, że narzekam jakoś bardzo, bo gospodarna mi się kobieta trafiła, ale chciałbym od czasu do czasu ją przytulić, wyjść gdzieś i wiesz, żeby wieczorem nie bolała ją głowa. Szkoda, że z Kaśką nigdzie wyjść nie mogę. Ale nic to, z nią wychodzić nie muszę, w domu jest zawsze interesująco. Wiesz, o czym mówię. A w dodatku, stary, nie uwierzysz, ona niczego ode mnie nie oczekuje. Żadnych deklaracji. Przychodzę, spędzamy miło czas i wychodzę. Bez scen. Bałem się, że ona zacznie się angażować, żądać za dużo, a ty wiesz, że ja Zośki nie zostawię. Z którą byłoby mi lepiej? Seksik na boku raz na tydzień i może moją kobietę głowa boleć dzień w dzień. Już nawet jej nie naciskam, bo i po co - i tak powie 'nie'. Pamiętaj, stary, ufam ci. Jakby się Zośka dowiedziała, chłopaków bym już więcej nie zobaczył. Trzymaj się, stary. Krzych.

.


Aniu kochana,

Długo nie pisałam, musiałam zebrać myśli. Krzysiek zachowuje się ostatnio jakoś dziwnie. Niby wszystko jest tak samo, nie kłócimy się, On pomaga w domu, dba o chłopców. Ale jakiś nieobecny jest myślami, a zarazem zaczął nadskakiwać mi wielce. Przynosi kwiaty, ostatnio kupił perfumy. Wiesz, co piszą o sytuacjach, kiedy mężczyzna zaczyna robić żonie prezenty bez okazji. A jeśli On kogoś ma? Co się stanie z nami, z chłopcami? Zostałabym bez środków do życia. Sama wiesz, Krzysiek zawsze dobrze zarabiał, ja mogłam się zająć chłopcami i domem, a teraz.. Aniu, odgoń te moje czarne myśli, proszę, bo ja sama nie potrafię. Wieczorami udaję, że boli mnie głowa, a kiedy On zasypia rozmyślam całymi nocami i staram się wyczytać cokolwiek z Jego twarzy. Czekam, aż przez sen szepnie nie moje imię. Zwariowałam chyba! Czasem myślę, że wolałabym Go nakryć, by mieć pewność, zamiast brnąć w tą gonitwę myśli nieposkładanych. Czego Mu w domu brakuje? Zawsze wszystko lśni czystością, koszule uprane i uprasowane, obiad dwudaniowy na stole, chłopcy zadbani. Daję Mu wszystko, czego mąż może pragnąć od żony. Przyznaję, nie kochamy się często, ale jesteśmy już przecież ze sobą tak długo - piętnaście lat, szmat czasu - więc namiętność już nie ta, a przyjaźń w związku pięknym jest elementem. Krzysiek ostatnio nawet nie nalega. Może dlatego, że kogoś ma..

Muszę kończyć, Aniu. Nie mogę dłużej analizować tego, co rodzi mi się w głowie.

Całuję Cię, kochana. Zosia.



znalezione w necie


  PRZEJDŹ NA FORUM