Przywitanie
witam,dobry wieczor
Dzień Dobry,
Dopiero teraz przeczytałem właściwie Twoje (co?).To może być opozycyjne w stosunku do LOLITY, nie wiem? Tak,bywam poetą-regularnie piszę prozę.Wiele opowiadań drukowałem w (starym) Przekroju.Powyżej mowa o starości, więc coś na temat:


Człowiek.Stary.Idzie ulicą.Obok niego:SŁOWO. Jedna noga człowieka opóźnia się w stosunku do drugiej.Kuleje.SŁOWO nie wyprzedza.Idą krok w krok.Nie trzeba smyczy.To stare, dobre,przywiązane SŁOWO.Wierne, jak pies.
Słońce zwiesza swój płonący pysk,omiata ulicę gorącym,wilgotnym oddechem.Wszędzie pełno lata.Trzeba uważać, aby się nie potknąć.Tylko małe dzieci nic sobie z tego nie robią,paplają się w nim, jak w błocie.Ten letni dzień zaludniony jest przez dzieci. Kolorowe i ruchliwe piłeczki. Tłumy dzieci.Siedzą na drzewach,wypełzają ze szpar w chodniku.Wprost nie można nadążyć z głaskaniem ich po główkach.A jeszcze gorzej z cukierkami!Pojemność kieszeni jest ograniczona,tymczasem dzieci mnożą się w oczach.Wszystkie są śliczne.Nadstawiają główki,wyciągają alabastrowe rączki. Wygląda tak,jakby cherubinki ze wszystkich kościołów w mieście skrzyknęły się na widok starego człowieka.Jakaś niesamowita krucjata aniołków!SŁOWO jest zdegustowane.Pyta:
- Nie mógłbyś tak trzepnąć któregoś z nich przez łeb?
Człowiek. Stary.Mruży oczy.Patrzy na świat przez wąskie, ironiczne szparki.
SŁOWO czerwienieje ze wstydu. Milczy.
Dom.Brama wygięta od upału.Wchodzą.Powoli.Pierwsze piętro.Drugie piętro.W mieszkaniu jest przyjemnie.Chłodno.Sprzętów mało.Łóżko. Stół.Na stole-maszyna do pisania.Stary człowiek siada.I jednym palcem wystukuje tę nie kończącą się nigdy bajeczkę o Czerwonym Kapturku.A SŁOWO zwinięte w kłębek śni u jego stóp.

Cymbal


  PRZEJDŹ NA FORUM