ANIOŁ
Był ciepły słoneczny dzień, a on nie miał ochoty wychodzić z domu. Mimo, że dawno już słońce wyszło z ukrycia w jego domu panował półmrok. Kotary były szczelnie zasunięte, siedział przy biurku i myślał. W popielniczce dopalał się kolejny papieros. Od dłuższego czasu nie miał ochoty żyć, a jego serce było przepełnione smutkiem po stracie ukochanej żony. Odeszła parę lat temu, jednak nadal wyczekiwał kiedy pojawi się w drzwiach jego pokoju i z tym promiennym uśmiechem zapyta - kochanie, napijesz się kawy? Nigdy nie sądził, że ból duszy może być tak silny, a rana w sercu tak długo krwawić. Co z tego, że miał wielu przyjaciół i kochającą go rodzinę, kiedy nie było Jej. Najważniejszej na świecie osoby. Anioła, który potrafił rozjaśnić każdy dzień, każdą jego godzinę, minutę, sekundę. Nigdy nie brakowało im tematów do rozmów, a nawet kiedy milczeli porozumiewali się językiem dusz. Ona wspierała go w każdym jego nowym przedsięwzięciu. Kiedy brakowało mu pomysłów do kontynuowania swojej powieści zawsze potrafiła mu coś delikatnie zasugerować. W ogóle była bardzo delikatną i czułą kobietą. Ich dom dzięki niej był pełen ciepła i miłości. Tętnił życiem. Bardzo często gościli u siebie przyjaciół i znajomych. Ludzie lubili ich odwiedzać. Miała w sobie tyle życzliwości i empatii dla każdego. Dzięki niej nawet najtrudniejsze sprawy przybierały łagodniejszy wymiar. Kiedy odeszła życie zrobiło się szare, puste i bez wyrazu. Jedna myśl z jaką nie rozstawał się ani na chwilę, to pragnienie połączenia się z ukochaną, znalezienie się obok niej i wtulenie w ciepłe czułe ramiona. Kiedy tak siedział zastygły w swoich myślach, w pokoju nagle pojaśniało. W pierwszej chwili nawet nie zauważył co się stało. Dopiero kiedy tuż przed nim pojawiła się jasna postać, kobieta w bieli i ze skrzydłami Anioła, poczuł dziwny ucisk w klatce piersiowej. To była Ona. Patrzyła na niego i uśmiechała się. Ten bijący blask który płynął od Niej napełniał go takim spokojem i szczęściem, że nie był w stanie wydobyć z siebie słowa ani wykonać najdrobniejszego gestu. Czuł jej obecność, nie mógł jednak nic więcej zrobić. Tylko patrzył. Nagle zaczął docierać do jego duszy dziwny przekaz. Ona mówiła do niego tymi promieniami - od jutra twoją pustkę wypełni ktoś wyjątkowy, a ty musisz zaopiekować się nim, bo takie masz zadanie do wypełnienia zanim się spotkamy. Nagle pociemniało. Sam nie wiedział co czuł. Było to szczęście połączone ze strachem, spokój z niepokojem. Jakby wszystkie emocje się w nim skumulowały. Zasnął. Nazajutrz rano ktoś zapukał do drzwi. Oszołomiony jeszcze wczorajszym wydarzeniem poszedł otworzyć. Na progu stała mała dziewczynka z listem w ręku. Podając mu wiadomość nie wiadomo od kogo uśmiechnęła się nieśmiało. Był zaskoczony, ale wziął list do ręki i przeczytał. Okazało się, że daleka kuzynka, z którą nie utrzymywał kontaktu od lat była śmiertelnie chora i w liście tym prosiła go o opiekę nad jej córeczką. Dopiero po przeczytaniu ostatnich słów zrozumiał co się wczoraj stało i o czym mówił Anioł. Nie potrafił jeszcze nazwać tego co się z nim działo w tym momencie, ale zrozumiał, że od tej chwili jego życie nie będzie puste i ma konkretny cel.



Jolita


  PRZEJDŹ NA FORUM