DWA OBLICZA ZŁA |
Zwykle widzi się naprzeciw Dobra, jako jego przeciwnika, tylko jedno Zło. Tak jest w chrześcijaństwie, gdzie przeciwnikiem dobrego Boga jest zły Diabeł. Tak było też w dawnej religii Iranu głoszonej przez proroka Zaratusztrę, gdzie po jednej stronie był dobry bóg światła i prawdy, Ahura Mazda (zwano go też Ormuzdem), i jego okrutny przeciwnik, bóg ciemności i fałszu, Angra Mainju, w skrócie zwany Arymanem. Rudolf Steiner, wizjoner, twórca antropozofii, stwierdził, że Dobro nie ma jednego złego przeciwnika, tylko dwóch. I, podobnie jak Zaratusztra, za ziemskimi przejawami zła i dobra widział działania bogów. Bogiem Dobra był według niego Chrystus; bogów zła było dwóch: Aryman (tego już znamy) i drugi - Lucyfer. "Upadły anioł" z Asyrii Skąd się w ogóle imię Lucyfera wzięło w historii? To sprawa ciekawa dla nas, bo wiąże się z astrologią. "Luci-fer" to łaciński przekład greckiego słowa-imienia "phos-phoros", czyli "przynoszący światło". Tak poeci nazywali... planetę Wenus jako Gwiazdę Poranną, która swoim blaskiem zapowiada rychłe nastanie świtu i przynosi światło większe od własnego: światło dnia i Słońca. A teraz zanurzmy się w głębiny historii. Ponad siedemset lat przed Chrystusem żył w Jerozolimie prorok Izajasz. Za jego życia wojowniczy królowie Asyrii podbijają północne państewka izraelskie i najeżdżają Jerozolimę. Zagłada Narodu Wybranego wisi w powietrzu. Izajasz w swoich natchnionych mowach grozi zemstą Boga po równo: Żydom-niedowiarkom i pełnym pychy Asyryjczykom. O królu Asyrii ("królu babilońskim") układa "szyderczą pieśń", której jeden werset brzmi: "O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki". Tak jest w przekładzie na polski z 1975 roku. Tłumacze rozbudowali to zdanie, które można także przetłumaczyć krócej: "...o Jutrzenko", albo: "o, ty światło-niosący". Sens jest jasny: król Asyrii Sennacheryb porównany jest do Jutrzenki-Wenus, co może było aluzją do królewskiej tytulatury oddającej władcę w opiekę bogini łączonej z planetą Wenus. Ale skoro w pieśni pojawia się obraz gwiazdy, to wiadomo, że są również "gwiazdy spadające". I tak, chociaż Sennacheryb świecił jak Jutrzenka, to spadnie z tronu jak gwiazda z nieba. Ot, i koniec poetyckiej zagadki. Jak pojawił się Lucyfer Ale minęły wieki, zapomniano, o co naprawdę chodziło Izajaszowi, Asyria stała się takim samym wspomnieniem, jak dla nas najazdy Krzyżaków (też 700 lat temu). Przyszła moda na czytanie Biblii kawałeczkami, dobieranymi na różne okazje, wyrwanymi z kontekstu. Epitet Jutrzenki, "światło-niosąca", zaczęto odczytywać jako czyjeś imię. Czyje? Zapewne jakiejś potężnej istoty zrzuconej z niebios na ziemię. I tak z poetyckiego obrazu wyrósł cały wielki mit: że kiedyś zbuntowali się aniołowie, i ich herszta, imieniem Lucyfer, Bóg strącił w przepaść. W opowieść tę wierzyli autorzy Ewangelii, pojawia się ona też w Apokalipsie. Przydomek planety Wenus stał się imieniem Księcia Piekieł. Dziwne są losy słów... Ale wracajmy do podwójnego zła i do Rudolfa Steinera. Aryman to (w myśl Steinera) zło złe. Lucyfer to... zło dobre. Istotą tego, co wyprawia w świecie Aryman i jego słudzy, jest przemoc. Terror. Zniszczenie. Szerzenie gwałtu, śmierci i agresji. Duch Arymana unosi się nad pancernymi dywizjami i wokół rakietowych wyrzutni. Siły Arymana stworzyły łagry otoczone kolczastym drutem. Sługami Arymana są mafiozi i terroryści. W dziedzinie myśli Aryman podsuwa ludziom materializm: wiarę w to, że prócz atomów i pól siłowych nie ma w świecie nic, a świadomość jest tylko bezsilnym dodatkiem do instynktów i genów. Bóg jest Środkową Drogą Lucyfer, jak powiedziałem, to zło dobre. Oczywiście, "dobre" tylko pozornie. Specjalnością Lucyfera jest bowiem szerzenie złudzeń. Lucyfer głosi (ustami swoich wyznawców) pozornie piękne hasła: Ludzie, świat jest dobry! Dzieci, kochajmy się! Raj, wolność, powszechne szczęście są na wyciągnięcie ręki! Wystarczy... właśnie, co wystarczy? Oto oferty Lucyfera: uwierzyć ślepo w słowa pewnego "guru". Odrzucić wstrętne wynalazki, jak reaktor atomowy, samochód, pieniądze. Wypuścić bandytów z więzień. Kochać się ze wszystkimi "braćmi" lub "siostrami". Zafundować sobie odjazd za pomocą tabletki lub zastrzyku. Lucyfer głosi wolność bez odpowiedzialności. W dziedzinie myśli każe lekceważyć prawa materii (również psychologii, biologii, ekonomii...), tak jakby świat już tu na Ziemi składał się z samego ducha przesyconego miłością. Nam, miłośnikom astrologii, te charakterystyki Lucyfera i Arymana brzmią znajomo. Aryman "robi" te rzeczy, które w astrologii należą do Plutona. Lucyfer przypomina to, co wyczynia z ludźmi i z ich umysłami Neptun. Neptun bywał uważany za "wyższą oktawę" Wenus, więc w ten sposób wróciliśmy do Jutrzenki. A gdzie jest Dobro? Dobro jest pośrodku. Rudolf Steiner łączył je z osobą Chrystusa. Dwa i pół tysiąca lat temu Śakjamuni Gautama zwany Buddą, Przebudzonym, swoje nauki też nazwał "środkową drogą". Wojciech Jóźwiak www.taraka.prv.pl |