Witam wszystkich .Jestem tu pierwszy raz .Mam dwoje dzieci i męża który jest po ciężkim wypadku w pracy .Powiem wam że to cud że przeżył.Spadł z dachu (a może jaśniej wleciał w dziurę która była wycinana na trapez)z 8 metrów i to jeszcze na beton.Bardzo się cieszę że przeżył ale z drugiej strony jestem bardzo przerażona tym co się stało i tym co będzie.Piszę tutaj ponieważ chciałabym to w końcu wyrzucić z siebie.Staram się go motywować ,wspierać wiem że jest mu ciężko bardzo mnie to boli ale komu ja mam powiedzieć jak mi jest ciężko.Tak jak pisaliście koledzy przyjaciele są do pewnego czasu kiedy mają jakąś korzyść ,rodzina to samo.A ja zostałam sama z dziećmi i wiem że nie mogę się poddać tak jak on.Wiecie jak jest ciężko nie okazywać bólu kiedy on jest??????????Trzymać się kiedy naprawdę nie masz siły????Boję się kolejnych dni ,czy dam rade podołać tym wszystkim przeciwnością |