Papierosy mogą zabić w XXI w. miliard osób |
"Epidemia tytoniowa" zabiła w XX w. 100 mln osób, a w bieżącym stuleciu może zabić kolejny miliard, jeśli rządy nie spowodują radykalnego ograniczenia palenia - ostrzegła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w opublikowanym w czwartek raporcie. Według WHO, rządy państw świata co roku ściągają z tytułu podatków od koncernów tytoniowych ponad 200 mld dol., ale na walkę z paleniem przeznaczają mniej niż 0,2 proc. tej sumy. "W naszych rękach leży rozwiązanie problemu globalnej epidemii tytoniowej, która zagraża w tym wieku życiu miliarda mężczyzn, kobiet i dzieci - podkreśla dyrektor generalny WHO Margaret Chan we wprowadzeniu do raportu. - Wyleczenie tej niszczycielskiej epidemii zależy nie od lekarzy i szczepionek, tylko od skonsolidowanych działań rządów i społeczeństwa obywatelskiego". WHO apeluje do rządów o podjęcie pięciu kroków w walce z paleniem: podniesienie podatków i cen papierosów, wprowadzenie zakazu reklamowania i sponsorowania papierosów, ostrzeżenie mieszkańców o zagrożeniach wiążących się z paleniem, pomaganie osobom chcących zerwać z tym nałogiem oraz monitorowanie palenia. "Epidemia tytoniowa już zabija co roku 5,4 mln osób poprzez raka płuc, choroby serca i inne schorzenia. Jeśli nad nią nie zapanujemy, liczba ta wzrośnie do 2030 r. do ponad 8 mln rocznie" - ostrzegła pani Chan. Z raportu wynika, że blisko jedna piąta palaczy świata mieszka w 10 państwach: Chinach (przypada na nie ok. 30 proc.), Indiach (10 proc.), Indonezji, Rosji, USA, Japonii, Brazylii, Bangladeszu, Niemczech i Turcji. Zdaniem WHO w ostatnich latach poczyniono co prawda na świecie pewne postępy w ograniczaniu palenia, ale "praktycznie każde państwo powinno zrobić więcej, by powstrzymać tytoniową epidemię". 74 państwa nadal dopuszczają palenie w placówkach zdrowia i mniej więcej tyle samo - w szkołach. Ponad połowa państw, liczących dwie trzecie światowej populacji, zezwala na palenie w instytucjach rządowych i miejscach pracy. Tylko w 20 ze 179 państw, które nadesłały WHO swoje dane, obowiązuje całkowity zakaz reklamowania papierosów. Zaledwie w dwóch państwach - Urugwaju i Nowej Zelandii - wszechstronne prawodawstwo antynikotynowe idzie w parze z wysokim poziomem jego wdrażania w życie. WHO podkreśla, że przemysł tytoniowy wydaje "dziesiątki miliardów dolarów rocznie na reklamowanie i zdobywanie sponsorów". Tymczasem zdecydowana większość krajów nie zapewnia pomocy palaczom chcącym rzucić nałóg. Tylko w dziewięciu państwach mają oni zagwarantowany pełny wachlarz terapii i są one przynajmniej częściowo dotowane. "Niewystarczające ostrzeżenia zdrowotne na opakowaniach lub ich zupełny brak są nadal światową normą" - napisano w raporcie. Tylko w 15 ze 176 państw, które udostępniły dane w tym zakresie, wymagane są ostrzeżenia ze zdjęciami - najbardziej skuteczne. Źródło: Onet.pl |