5.03.2008r.
Wielkanoc.Kolejne święta,a przy stole znowu jednej osoby mniej.Odchodzą nie żegnając się z nami,nie mówiąc dowidzenia.Zastanawiam się kiedy po mnie przyjdzie śmierć,czy zdążę przeżyć jeszcze jedną szczęśliwą chwilę z rodziną,powiedzieć im jak bardzo ich kocham i ile dla mnie znaczą?Kiedyś nie myślałam o tym jak to będzie,teraz często ta myśl jest we mnie.Dlaczego?Przecież nie jestem ani stara ani chora.Może dlatego że codziennie przechodzę koło ściany na której pojawiają się nowe klepsydry.Wiek różny,powód różny a sens?Jaki jest sens naszego,mojego życia?
Czy koniec następuje wtedy kiedy już nie masz nic do zrobienia?Kiedy wykonałeś swoje zadania ?Jeśli tak to ja chcę mieć nowe!!Mam jeszcze tyle do zrobienia!!


  PRZEJDŹ NA FORUM