Kawały |
Żona mówi do męża: - Kochanie kup nam samochód zrobię prawo jazdy, poznamy świat... - Ten czy tamten? - pyta mąż. Żona wpada roztrzęsiona do domu: - Wyobraź sobie - mówi do męża - na ulicy nagle wpadamy na siebie z Baśką... - Nie obchodzą mnie wasze babskie sprawy - przerywa jej małżonek. - Jak uważasz, ale według lakiernika auto będzie gotowe dopiero za tydzień. Mąż dekoratorki wnętrz żali się koledze: – Żona rozwodzi się ze mną. – Dlaczego? – Okazuje się, że nie pasuję do nowych zasłon... Mąż przyłapał żonę na intymnym sam na sam z innym mężczyzną. - Niewierna! - zakrzykną mąż i wyrywając z szuflady pistolet zaczął mierzyć w rywala. - Nie! - krzyknęła żona zasłaniając własnym ciałem kochanka. - Chyba nie zabijesz ojca własnych dzieci!!! - Znowu przychodzisz do domu o trzeciej nad ranem - wrzeszczy żona na męża... - Bo ja prowadzę regularny tryb życia! - odpowiada mąż. Żona wraca z pierwszej jazdy samochodem bez męża. - Kochanie - mówi do męża - opowiedzieć ci jak było na pierwszej jeździe samochodem bez ciebie, czy chcesz przeczytać o tym jutro rano w gazecie??? Mąż wraca nad ranem do domu. Żona pyta go: - Gdzie byłeś? Całą noc czekałam i nie zmrużyłam nawet oka. Mąż zmęczonym głosem: - A myślisz, że ja spałem? Po 15 latach małżeństwa żona pyta: - Kochanie, czy jak mnie prosiłeś o rękę, to klękałeś, bo ja już nie pamiętam? -Ja też chcę zapomnieć. Młoda para przychodzi do urzędu stanu cywilnego. Urzędnik pyta: - Czy jesteście należycie przygotowani do tak ważnego kroku? - Oczywiście - odpowiada młody kandydat na żonkosia. - Mamy już piętnaście litrów wódki, trzydzieści pięć butelek wina i sześć litrów spirytusu. Jedzie polskie małżeństwo angielskim pociągiem. Na przeciwko siedzi zasłonięty gazetą zaczytany Anglik. Mąż nagle sięga po kanapkę, bo zgłodniał, ale trąca go żona i mówi: - To niekulturalnie tak. Może zapytaj go, czy chce też kanapkę. Mąż zapukał w kolano Anglika. Ten wychyla się zza gazety... - A sandwich? - pyta mąż. - No, thanks - mówi Anglik. Mąż zjadł kanapkę, chce popić herbatą, ale żona znowu mówi do niego: - Słuchaj, jest piąta. Oni mają teraz czas na herbatę, może go poczęstujemy? Dobra. Mąż znowu zaczepia Anglika: - A cup of tea? - No thanks - odmawia Anglik. Żona jednak kombinuje dalej: - Ja wiem. My się nie przedstawiliśmy, to bardzo niekulturalne. Mąż westchnął, ale znów zaczepia Anglika. Ten wychyla się zza gazety... Mąż zaczyna przedstawiać żonę: - My wife... - No thanks - przerywa mu Anglik. Mąż odwozi do szpitala rodzącą żonę - nauczycielkę polskiego. Ta nazajutrz dzwoni do męża i mówi: - Kochany, jestem taka szczęśliwa! Wyobraź sobie: rodzaj żenski, liczba mnoga! Mąż wraca do domu z pracy później niż zwykle. Po cichu otwiera drzwi i wchodzi do sypialni. Spod kołdry wystają cztery nogi zamiast dwóch. Zdenerwowany bierze "pałę" zza drzwi i wali nią w kołdrę. Po tak wyczerpującym zadaniu idzie do kuchni, żeby się czegoś napić. Wchodzi patrzy a tam siedzi jego żona i czyta pismo i mówi: - Cześć kochanie, przyjechali dziś Twoi rodzice i położyłam ich w naszej sypialni. Mam nadzieje że już się przywitałeś... W środku nocy z małżeńskiego łoża wstaje mąż i trzymając się w okolicach krocza zaczyna nerwowo stąpać z nogi na nogę i przechodząc się po pokoju... - Co ci jest? - pyta rozbudzona żona. - A tak cholernie mi się kobity chce... - odpowiada małżonek. - No to wskakuj - żona zapraszająco odsuwa pierzynę. - Eee.. Jakoś to rozchodzę... - O, kochanie - mówi żona do męża. - Daj mi jeszcze jednego buziaczka, a będę twoja na wieki. - Dzięki, że mnie ostrzegłaś! Siedzi pijany facet w barze i myśli sobie: - Mam już dość, idę do domu. Próbuje wstać, ale upada. Myśli: - Ok, doczołgam się do drzwi i spróbuję wstać na ulicy. Wychodzi na ulicę, próbuje wspiąć się na parkometr, ale znów upada. Myśli: - Doczołgam się do tamtego murku i spróbuję. Wspina się na murek, ale znowu upada. W ten sposób, ciągle bezskutecznie próbując wstać, doczołguje się do domu. Starając się nie budzić żony, wślizguje się do łóżka. Rano żona budzi go wymówkami: - Piłeś?! - Ależ co ty, skarbie! Ja, piłem? - Właśnie dzwonili z baru, żeby ktoś odebrał twój wózek inwalidzki. Było sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona - dewotka, a mąż - pijak. Pewnego razu żona zdenerwowana na męża mówi: - Słuchaj, nawróciłbyś się, poszedł do kościoła... - Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z kolesiami. - A za 100 złotych pójdziesz? - pyta małżonka. - A za 100, to spoko. Przyszła niedziela, mąż poszedł do kościoła, a żona sobie myśli: - Pójdę, zobaczę co on tam robi. Przyszła do kościoła, patrzy, a mąż chodzi po całym kościele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to: - Zrzuta była i nie wiem gdzie piją... Nowakowa krzyczy do męża czytającego w pokoju gazetę: - Skocz zaraz do sklepu i kup pół litra oleju. Po jakimś czasie mąż wraca a żona na to: - I co kupiłeś to, o co się prosiłam??? - Na pół litra starczyło ale na olej już nie. Żona, robiąc mężowi awanturę wypomina mu wszystkie jego przewiny i wady, na koniec mu wyrzucając: - ... i pensję też masz małą!! Sprzeczka małżeńska. Żona do męża rozkazującym tonem: - Natychmiast wychodź spod tego stołu! - Nie wyjdę! - Mówię ci wyłaź! - Nie wyjdę! - Wyłaź, ty tchórzu! - Nie wyjdę! Chłop musi mieć swoje zdanie! Mąż w środku nocy budzi żonę: - Kochanie, może byśmy pofiglowali troszeczkę? - Daj mi spokój - odpowiada żona. - Jutro mam wizytę u ginekologa. Mąż ze zrozumieniem odwrócił głowę ale nadal go korciło, aż wreszcie zapytał: - Tylko mi nie mów, że wizytę u dentysty też masz jutro?! Przed wybiegiem dla wielbłądów żona mówi do męża: - Zobacz te wielbłądy potrafią przeżyć dwa tygodnie bez picia. Mąż: - Odczep się, ty tylko o jednym. Rodzice usypiają rozkapryszoną córeczkę. Żona proponuje: - A może jej coś zaśpiewam? - Nie, nie, kochanie! - mówi mąż. - Lepiej spróbujmy po dobroci... - Kiedy potrzebujesz pieniędzy jesteś dla mnie bardzo mila - mówi mąż do swojej połowicy. - No, ale przecież ja zawsze jestem dla Ciebie miła... - No właśnie!!! Mówi mąż-sadysta do żony: - Jesteś dla mnie jak złoto... Tylko bym Cię kopal i kopal... Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Oczywiście pierwsze uderzenie żony w piłeczkę i... okno stojącego obok pola golfowego domku zostaje rozbite. Mąż trochę się zdenerwował: - Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść przepraszać i może nawet zapłacić. Tak więc golfiści idą do domku i pukają w jego drzwi. Momentalnie dochodzi ze środka miły głos mężczyzny: - Proszę wejść. Po wejściu zauważają w domku: zbite kawałki szyby, rozbitą starą wazę i siedzącego na kanapie faceta. Ten pyta ich: - Czy to wy zbiliście szybę? - Tak... przepraszamy za to bardzo - odpowiadają golfiści. - Hmm... właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić 3 życzenia. Nie obrazicie się jak spełnię wam po jednym sam zostawiając sobie jedno na koniec? - Nie, tak jest świetnie - odpowiada mąż. - Ja bym chciał dostawać milion dolarów co roku... - Nie ma problemu - mówi dżin. - Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty młoda kobieto, czego chcesz? - Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie, każdy z najlepszymi na świecie służącymi... - Mówisz i masz - odpowiada dżin. - Do tego obiecuje ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie. - A jakie jest twoje życzenie dżinie? - pyta małżeństwo. - Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety dżin. - I co ty na to kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy i domy... może się zgódź? Tak więc kobieta z dżinem idzie na pięterko... Całe popołudnie się kochają. Dżin jest wręcz nienasycony. Po 4 godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta: - Ile macie lat, ty i twój mąż? - Oboje mamy po 35. - Coś ty!? 35 lat i wierzycie w dżiny??? |