Kawały |
Mężowi zaginęła żona. Kamień w wodę! On szaleje: wydzwania na policję, pogotowie, szuka po szpitalach, dręczy rodzinę i znajomych - NIC! Po dwóch dniach usilnych poszukiwań wpada do domu i... słyszy jakiś hałas w kuchni. Zagląda i widzi, że żona krząta się przygotowując mnóstwo kanapek... - Kochanie, ja od zmysłów odchodzę, co się stało, gdzie byłaś, pół miasta Cię szuka! - Ach, skarbie, nie uwierzysz, co mi się przytrafiło: porwało mnie paru facetów, zawiozło "na chatę", a tam przymusili do seksu: orgie, seks w pojedynkę, dwójkami, trójkami, grupowy, pozycje takie, siakie, z przodu, z tyłu, afrodyzjaki, gadżety, no mówię ci - koszmar! I tak przez cały tydzień! - Zaraz, zaraz, skarbie, jaki tydzień? Przecież nie było cię dwa dni? - No tak, ale ja tylko wpadłam na chwilę po kanapki! W łóżku leży małżeńska para. Żona mówi do męża: - Dawniej przed snem delikatnie ściskałeś mnie za rączkę... On postękując ściska ją za rękę. - Dawniej przed snem całowałeś mnie w główkę... On jęcząc podnosi się i całuje ją w głowę. - Dawniej gryzłeś mnie w szyjkę... On chrząka, wstaje i rozgląda się za kapciami. - Ty gdzie? - pyta żona. - Idę po zęby... Małżeństwo jedzie samochodem już przez dłuższą chwilę nie odzywając się do siebie po wcześniejszej sprzeczce. Nagle żona zauważa stodołę z różnego rodzaju bydłem: krowy, byki, świnie, owce... - Twoja rodzina? - pyta sarkastycznie żona. - Tak, teściowie - odpowiada mąż. Kowalscy strasznie się pokłócili. Po południu Kowalski dzwoni z pracy i pyta: - Co będzie dziś na kolację? - Trucizna - lodowatym głosem odpowiada żona. - To świetnie się składa! Przygotuj tylko dla siebie, bo ja mam dziś służbową kolację na mieście... Mąż mówi do żony: - Kochanie, wymyśliłem nową pozycję! - Jaką? - pyta żona - Plecami do pleców. - Przecież w ten sposób niczego nie zrobimy!? - Ależ zrobimy, zaprosiłem sąsiadów! Zniechęcony bezbarwnym życiem erotycznym mąż mówi w łóżku do żony: - Dlaczego nigdy mi nie mówisz kiedy masz orgazm? Żona, rzucając mu obojętne spojrzenie, odpowiada: - Bo cię nigdy wtedy nie ma w domu. Żona w czasie stosunku pyta się męża: - A jeśli urodzi się nam dziecko, to jak damy mu na imię? Mąż bierze prezerwatywę i robi jeden supełek, drugi, trzeci, po dwudziestym mówi: - Jeśli się stąd wydostanie, to nazwiemy go MacGaywer. Noc poślubna, młoda para kocha się, niestety pan młody ma jakieś trudności. On: - Kochanie, szybciej pomagaj rękoma... Ona: - Już nie mogę, strasznie mnie bolą. On, zdenerwowany: - To po co z chorymi rękoma za mąż wychodziłaś! Mąż: - Chciałbym te wakacje spędzić tam, gdzie jeszcze nigdy nie byłem... Żona: - Świetnie... Co powiesz na kuchnię? Żona zmusiła Kowalskiego do przysięgi: - Tu klękaj i przysięgaj, że już więcej pić nie będziesz. - Klęczy Kowalski i przysięga: - Już więcej pić nie będę, ale mniej też nie... Żona do męża: - Kochanie, jakie lubisz kobiety: ładne czy inteligentne? - Ani jedne, ani drugie, tylko ty mi się podobasz. Młoda kobieta miała poważny wypadek samochodowy. Lekarze uratowali jej życie, ale nie dali rady ocalić jej skóry uszkodzonej przez ogień. Jej twarz wyglądała paskudnie. Jedynym ratunkiem był przeszczep. Ponieważ ona była cała poparzona, skórę musiał ofiarować ktoś inny. Dawcą został jej mąż, który oddał jej skórę z własnego tyłka. Operacja się udała, kobieta wyglądała tak pięknie jak dawniej. Jednak świadoma poświęcenia własnego męża, mówi pewnego dnia: - Kochanie, jestem ci taka wdzięczna, czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić? - Nie, już czuję się wynagrodzony. - W jakim sensie? - Wyobraź sobie dziką satysfakcję jaką czuję za każdym razem, kiedy twoja matka całuje cię w policzek! Urzędnik tłumaczy swej żonie późny powrót z pracy: - Koledzy zrobili mi głupi dowcip. Nie obudzili mnie dziś wychodząc z biura. Przychodzi mąż do domu i mówi do żony: - Słuchaj kochanie, fama głosi, że używasz słów, których znaczenia nie rozumiesz. Na to żona: - To powiedz tej famie, że jest stara rura i vice versa. Mąż pyta żonę: - Skąd wracasz? - Z salonu piękności. - I co było zamknięte? - Tak się wczoraj uśmiałam w tym teatrze, kochany, że wróciłam do domu półżywa... - Powinnaś najdroższa pójść jeszcze raz na ten spektakl... - Podobno ożeniłeś się romantycznie: porwałeś swoją żonę... - To prawda - potwierdza młody żonkoś. - A jej rodzice? Nie ścigali was? - Ścigali. - I co? Nie dopędzili? - Dopędzili. - No i jak to się skończyło? - Zajmują teraz nasz największy pokój... |