Często się mówi o tym ,że związki rozpadają się przez internet.Siedzimy na czacie,poznajemy ludzi,uprawiamy seks i gdzieś znika codzienność.Coraz więcej czasu poświęcamy dla świata wirtualnego.Często kończy się to rozwodem ale mimo to nie potrafimy z tym skończyć. Zapraszam do dyskusji w tym temacie.Może właśnie komuś z was się to przydarzyło?A może byliście o krok od takiej sytuacji??
Znam osoby ,które z powodu zdrady internetowej rozwiodły się.Pamiętam doskonale,co przechodziły.Nigdy nie chciałabym by moje miejsce zajęła jakaś wymyślona paniusia.
Mój związek też się nie rozpadł ale było blisko.Doszliśmy jednak do porozumienia i już nie odwiedzamy stron które dla nas są niebezpieczne.Zrozumiałem że to czego szukam w wirtualnym świecie mam przy sobie.Ale zanim doszedłem do takiego wniosku sporo czasu upłynęło i nadszarpnąłem zaufania ukochanej mi osoby.Już nie kuszę losu i cieszę się z tego co mogę dotknąć i na co popatrzeć
Według mnie zagrożeniem jest nie tylko wchodzenie na "podejrzane" strony, ale i zjadanie czasu przez internet. Nawet jeśli speędzamy czas w świecie wirtualnym podczas nieobecności ukochanej osoby w domu to i tak później obowiązki, które należała wtedy wypełnić zabierają czas, który można było spędzić z połówką. Dość radykalne pojęcie tematu może, ale doświadczam małych wyrzutów sumienia wobec ukochanego właśnie z takich powodów.