Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » POGADUSZKI » INTERNETOWE WAMPIRY

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

INTERNETOWE WAMPIRY

  
Jolita
29.02.2008 15:32:15
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Posty: 2935 #68832
Od: 2008-2-14
Buszując po Internecie, rozmawiając w jego licznych kawiarenkach - uważaj. Sieć www. przypomina dawne puszcze, ciemne i gęste, w których można było znaleźć kwiat paproci, ale o wiele łatwiej stawało się ofiarą bestii.

Anna ma dwadzieścia trzy lata. W zeszłym roku przeżyła poważny kryzys. Na dwa miesiące przed ślubem jej długoletni narzeczony doszedł do wniosku, że się z nią... nudzi. W związku z tym zerwał zaręczyny. Boleśnie to przeżyła. Miesiącami nie mogła się pozbierać. W pracy automatycznie wykonywała swe obowiązki, w domu chowała się przed rodzicami i bez przerwy oglądała telewizję.
- Myślałam, że tak będzie już do końca mojego życia. Poważnie się zastanawiałam, czy to wszystko ma sens... - opowiada Ania.
Wtedy koleżanka z pracy wprowadziła ją do kawiarenki internetowej. Wyjaśniła jej, że wystarczy włączyć komputer, wejść do Internetu i znaleźć fajną kawiarenkę, czyli miejsce, w którym rozmawiają różni ludzie. Nie widzą się nawzajem, po prostu każde stuka w swoją klawiaturę. "To taki telefon, w którym się nie mówi, tylko pisze. W ten sposób niewielkim wysiłkiem poznasz wielu nowych ludzi", wyjaśniła koleżanka.

Szara Trumna lubi telenowele

Ania wcale nie miała ochoty na poznawanie nowych ludzi. Ale gdy dyrektor polecił jej znaleźć w Internecie jakiś artykuł, przy okazji zajrzała do jednej z tamtejszych kawiarenek. Każdy, kto do nich zagląda, musi na wstępie podać swój pseudonim. Ponieważ Ania była w koszmarnym nastroju, zarejestrowała się jako "trumna", a żeby trochę złagodzić wydźwięk tego wyrazu, dodała "szara". Kawiarenka nazywała się "Film" i przebywający w niej ludzie opowiadali o tym, co ostatnio widzieli. Ania od dawna nie była w kinie, ale repertuar telewizyjny był jej dobrze znany. Przyglądała się długo pojawiającym się na monitorze zdaniom, krótkim i dowcipnym. Rozmawiało kilka osób, m.in. "Antena", "Filmowiec", "Geena Davis", "Sokole Oko".
- Wydawało mi się, że ci ludzie są tacy inteligentni. Bałam się coś napisać. Wciąż brzmiały mi w głowie słowa narzeczonego: "jesteś nudna jak flaki z olejem". Aż nagle zobaczyłam, że oni wszyscy się o mnie pytają. "Ej, Szara Trumno, śpisz?", "Fajną masz ksywkę", "Trumno, powiedz, jaki film ostatnio widziałaś?". Opisałam w skrócie ostatni odcinek mojej ulubionej telenoweli. Byli zachwyceni, szczególnie Sokole Oko - Ania przygryza nerwowo wargę.

Spowiedź u Różowej Marchewki

Internet ją wciągnął. Zostawała po pracy i rozmawiała. Głównie z dwiema osobami: Sokolim Okiem, który po pewnym czasie przedstawił się jako młody informatyk pracujący w Holandii, oraz z Różową Marchewką podającą się za studentkę z Wrocławia.
- Nie widziałam tych ludzi, nie znałam ich tak naprawdę, ale bardzo ich polubiłam. Byli mi bliżsi od rodziny. Mówiłam im o sobie wszystko, jak na spowiedzi. A oni mnie tak dobrze rozumieli - Anna znów przygryza wargę. Była w sieci po kilka godzin dziennie. Gdy Sokole Oko lub Różowa Marchewka akurat nie mogli rozmawiać, zapoznawała się z innymi, w większości bardzo miłymi. Nie wszyscy jednak byli tacy fajni, natrafiała też na zboczeńców. Szczególnie jeden, zwący się "Uskrzydlony", bardzo jej dokuczał. Gdy tylko się pojawiła w kawiarence, ten od razu wysyłał swoje "chore" propozycje.

Miłość do literek na monitorze

"Jak to możliwe, by tak piękna kobieta żyła sama", pisał Sokole Oko, który przyznał się, że ma na imię Mateusz.
"Skąd wiesz, że jestem piękna?", odpowiadała.
"Tylko kobieta piękna może być tak inteligentna i dobra".
- To były frazesy, ale ja w nie wierzyłam. Wierzyłam, że wreszcie trafiłam na tego jednego jedynego. Utwierdzała mnie w tym też Różowa Marchewka.
"Nie mam wątpliwości, że Sokole Oko cię kocha. Nie zmarnuj swojej szansy", pisała.
- Miałam mętlik w głowie. Zastanawiałam się, czy można się zakochać w kimś, kogo się nigdy nie widziało ani nie słyszało? Ale po każdej rozmowie (komputerowej) z Mateuszem coś czułam... Wydawał się taki dobry, czuły, wrażliwy i delikatny. Tyle o mnie wiedział... Nawet to, czego mu nie powiedziałam. Powinno mnie to było zastanowić, ale brałam to za pokrewieństwo dusz. A pokrewne dusze wiedzą o sobie przecież wszystko.

Ślub w komputerze

Coraz większym problemem dla Ani stawał się Uskrzydlony, który czasami nazywał się zupełnie inaczej, ale zawsze wypisywał do niej świństwa. Coraz bardziej się go bała, bo nawet jeśli logowała się pod innym imieniem, to on i tak ją odnajdywał. Wulgarnie opisywał jej, jak by się z nią kochał, gdyby się spotkali.
"Zostaw mnie w spokoju, zboczeńcu!!!", odpowiadała.
"Lepiej się przyznaj, że się podnieciłaś" - śmiał się z niej.
- Poprosiłam Mateusza o pomoc i rzeczywiście Uskrzydlony umilkł. Wtedy zaczęły się moje najszczęśliwsze chwile. Byliśmy z Mateuszem coraz odważniejsi w naszym pisaniu - Ania czerwieni się. - Coraz poważniej myślałam o... prawdziwym spotkaniu. Nie raz pisał, że strasznie tęskni, że jak tylko będzie mógł, to przyjedzie i już nigdy się nie rozstaniemy. Wierzyłam w każde jego słowo. Godzinami planowaliśmy wspólne życie, kłóciliśmy się o imiona dzieci, o to, gdzie będziemy mieszkali... Dałam się nawet namówić na internetowy ślub. Mateusz ściągnął jakiegoś księdza, świadkiem była Różowa Marchewka, gośćmi bywalcy filmowej kawiarenki.
Dostali setki obrazków z kwiatkami. Łatwo je w sieci wyczarować, wystarczy napisać i słowa zamieniają się w rysunek kwiatka. Gratulacje przesłał też Uskrzydlony. W PS napisał: "mam dla ciebie niespodziankę, mała, Sokole Oko to ja".
- Poczułam lęk, zwłaszcza że Mateusz znikł z Internetu. Napisałam do Różowej Marchewki, ta też dziwnie się zachowywała, wreszcie przyznała, że nie ma żadnego Mateusza, że Marchewka, Sokole Oko i Uskrzydlony to jedna i ta sama osoba. "I wcale nie jestem informatykiem w Holandii, jestem starym grzybem z małej mieściny", wyznał bezlitośnie szczery.
- To był nasz ostatni kontakt. Ten człowiek wiedział o mnie wszystko, miał mój telefon i adres. Ale nigdy nie zadzwonił, raz tylko dostałam od niego kartkę z życzeniami urodzinowymi. Nie wiem, dlaczego tak się mną zabawił.

Pan młody, druhna i zboczeniec w jednym

Nie tylko Anna trafiła na kogoś, kogo nazywa się wampirem internetowym. Jest to człowiek, który żywi się uczuciami i przeżyciami innych. Znajduje sobie ofiarę, na ogół młodą, i zaprzyjaźnia się z nią. Robi to przy pomocy różnych wcieleń - romantycznego kochanka lub wiernej przyjaciółki. Wampir swobodnie wciela się w różne postacie, może zmieniać płcie, wiek, zawody. Wszystko po to, by jak najwięcej wydobyć ze swojej ofiary. W jednej ze swoich postaci daje upust najciemniejszym pragnieniom. Gdy już "naje" się miłości, lęku czy nienawiści, znika. Można się przed nim uchronić tylko w jeden sposób - zmuszając go do bezpośredniego spotkania. Nigdy na nie nie przyjdzie i na pewno zrezygnuje z dalszej "zabawy".
Magdalena Różycka

_________________
Dawniej ludzie wiedzieli mało, ale to "mało" poruszało do głębi ich serca. Dzisiaj ludzie wiedzą wiele, ale to "wiele" porusza ich tylko powierzchownie i karykaturalnie.
  
Electra27.04.2024 16:54:32
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » POGADUSZKI » INTERNETOWE WAMPIRY

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny


BanMax.com - skuteczna reklama - wymiana bannerowa Najlepsze fora w Sieci!