Grupa: Administrator
Posty: 2686 #87538 Od: 2008-2-14
| „Nie dostrzegamy pewnych aspektów najważniejszych dla nas spraw z powodu ich prostoty i tego, że bardzo dobrze je znamy..” Wittegenstein
Posiadanie pięciu podstawowych zmysłów jest jasne i oczywiste, jednak szósty trzeba było odkryć.. Dokonał tego Sherrington w latach dziewięćdziesiątych XIXw. Nazwał on szósty zmysł PROPRIOCEPCJĄ, co oznacza odbieranie bodźców związanych z ruchem i położeniem ciała. Jest on nieodzowny dla naszego poczucia siebie.. Tylko dzięki, by tak rzec, uprzejmości propriocepcji czujemy nasze ciała jako coś z nami związanego, jako nasza własność.. coś, co posiadamy..
Normalnie nigdy nie wątpimy w nasze ciało.. jest ono poza wszelką kwestią .. Jednak czy mogą zdarzyć się sytuacje czy stany, które pozbawiają człowieka pewności ciała.. które dają człowiekowi podstawy, by zwątpić w nie, by ć może nawet stracić ciało w całkowitym zwątpieniu? Otóż..
Christina miała dwadzieścia siedem lat, była wysoka, dobrze zbudowana, pewna siebie, o mocnym ciele i charakterze. Lubiła hokej i konną jazdę. Miała dwoje małych dziecii pracowała w domu jako grafik komputerowy. Owa kobieta bardzo rzadko chorowała, jednak ku jej zdziwieniu po ataku bólu odkryto, że ma kamienie żółciowe i zalecono wycięcie woreczka.
Na dzień przed operacją Christina miała niepokojący sen.. Śniła, że zatacza się dziko na plączących się pod nią nogach, niemal nie czuje ziemi pod stopami, wymachuje rękoma.. Prawie nie czuje rzeczy, które trzyma w dłoniach i wszystko leci jej z rąk.. Przeraził ją ten koszmar senny, jednak opinia psychiatry brzmiała uspokajająco – stres przedoperacyjny.
Jednak tego samego dnia sen stał się rzeczywistością.. Christina stwierdziła, że z trudem trzyma się na nogach, wykonuje dziwaczne, bezładne ruchy i upuszcza przedmioty, które bierze do rąk..
W dniu operacji kobieta czuła się jeszcze gorzej.. Nie mogła stać – chyba, że patrzyła na swoje nogi.. Nie potrafiła utrzymać niczego w rękach, które wciąż „wędrowały” – chyba, że na nie patrzyła.. Nawet siadała z trudem – jej ciało łamało się.. Twarz była dziwnie pozbawiona wyrazu i wiotka, szczęka opadała.. znikła nawet modulacja głosu..
Stało się coś okropnego.. kobieta po prostu nie czuła swego ciała.. To była zdumiewająca rzecz, diabelska, oszałamiająca.. „Pozbawiona ciała” – czyż to nie wariactwo? Jednak tak było w istocie. Christina utraciła czucie proprioceptywne od stóp do głów!
Poczucie, że ma się ciało opiera się na trzech rzeczach: wzroku, zmyśle równowagi (błędnik) i propriocepcji. Normalnie wszystko to działa razem. Jeśli jedno zawiedzie, pozostałe mogą je zastąpić – do pewnego stopnia. W jednym z przypadków – mężczyzna, który utracił zmysł równowagi rekompensował stratę używając oczu..
Christina wykazywała od początku niesamowity hart ducha choć nie nastąpiła żadna poprawa przez kolejne lata. Początkowo kobieta nie mogła niczego zrobić bez użycia oczu i gdy je zamykała, natychmiast stawała się beznadziejną „kupką nieszczęścia”. Musiała kontrolować się za pomocą wzroku, ruszając się patrzeć z niezwykła skrupulatnością i czujnością na każdą część swego ciała. Jej ruchy początkowo były niesłychanie niezdarne i sztuczne, jednak z biegiem czasu coraz bardziej się szlifowały.. Tak więc w dniu katastrofy i jeszcze przez następny miesiąc Christina była wiotka jak szmaciana lalka, nie była w stanie nawet usiąść.. Ale trzy miesiące później siedziała już bardzo dobrze, jak figura.. tancerz, który przybrał pozę i w niej znieruchomiał.. Wkrótce stało się jasne, że jej siedzenie rzeczywiście jest pozą.. Gdy natura zawiodła, Christina zaczęła stosować „sztuczki”.. jednak one były podsuwane przez naturę i w końcu stały się „drugą naturą”. Podobnie sprawa przedstawiała się z jej głosem – początkowo niemal nic nie mówiła. Wyrzucała w przestrzeń wypowiedzi jak ze sceny w kierunku publiczności. Jej twarz pozostawała martwa i pozbawiona wyrazu., chyba że sztucznie wzmacniała ekspresję.
Te wszystkie sztuczki działały tylko częściowo – czyniły życie możliwym, ale nie satysfakcjonującym.. Christina nauczyła się chodzić, korzystać z autobusów, radzić sobie w codziennym życiu – ale tylko zachowując wielką czujność i stosując dziwaczne sposoby, które zawodziły jeśli odwracała od nich uwagę..
Te wszystkie substytuty wcale nie rozproszyły poczucia bezcielesności. „Czuję, że moje ciało nie widzi siebie i nie słyszy, że siebie nie czuje” – tak brzmią jej własne słowa. Nie potrafi opisać wprost tego osierocenia, wyzucia z ciała, tej czuciowej ciemności pokrewnej ślepocie czy głuchocie. Nie znajduje słów i mi też ich brakuje. Niewidomi są traktowani co najmniej z troską – możemy sobie wyobrazić stan, w jakim się znaleźli i zgodnie z tym ich traktujemy.. Ale kiedy Christina niezdarnie gramoli się do autobusu, czeka ją tylko niezrozumienie i opryskliwe uwagi: „Co z tobą paniusiu? Jesteś ślepa czy może wódka wzrok ci odjęła?” I co ona może na to odpowiedzieć? Nie mam uczucia proprioceptywnego? ):
Na podstawie praktyk O. Sacksa.. źródło;int |