Grupa: Administrator
Posty: 2686 #89337 Od: 2008-2-14
| Każda z nas utkana jest z kompleksów: tu za dużo, tu za mało, tu coś nie tak. A oni? Najczęściej twierdzą, że wygląd ich nie martwi. Jednak namówić do sesji i pokazać, jak Pan Bóg ich stworzył, wcale nie było łatwo! Ale udało się. I bez owijania (się) w bawełnę zdradzili nam, co też o sobie myślą... Wydawać by się mogło, że zastrzeżeń do siebie obie płcie powinny mieć po równo. Wszystkim zdarzają się urodowe odstępstwa od ideału. Tymczasem kobiety żalą się na nie głośno, ciągle i całemu światu, a panowie jeśli wzdychają, to raczej z powodu sylwetek aut, nie własnych. Nie wstydzą się siebie czy tylko do tego nie przyznają? Gdy bohaterów naszego tekstu spytałyśmy o męskie kompleksy, początkowo jak jeden mąż odparli: żadnych! Ale tuż przed sesją kilku zaczęło się martwić, jak też wypadną obok wysportowanego Radka Majdana… Czy to obyczaj zabrania im szczerości, czy może jednak natura uczyniła ich mniej wrażliwymi, dając grubszą skórę? Co naprawdę myślą przedstawiciele tej, ponoć brzydszej, płci? Na pewno przejmują się sobą, zwłaszcza w świecie, w którym uroda jest wymogiem, już nie tylko atutem. Ale nie zadręczają się niedoskonałościami ciała, jak my. Drogie panie, może weźmiemy z nich przykład? RAFAŁ SIERADZKI 28 lat, model
Słyszę: „ale ciacho”, „mmm, zjadłabym go”, „towar”. Miłe, ale ciało to tylko część mnie. Jako dziecko cierpiał, że jest inny: za chudy, za wysoki. Dziś nie narzeka. Zwłaszcza na brak zainteresowania nastolatek i kobiet po trzydziestce. – Na basenie lub w klubie trącają się łokciami na mój widok. Czasem podchodzą, że kojarzą mnie z jakiejś reklamy, chwalą, że fajnie wyglądam – mówi. – To miłe. Acz bywa uciążliwe. Dbam o siebie, w końcu taką mam pracę. Lecz nie jestem tylko pięknym przedmiotem. Mam coś w głowie, choć ludzie lubią myśleć, że albo-albo… WIESŁAW CZERNISZEWSKI 59 lat, rencista
Do swojego wyglądu nie mam zastrzeżeń, ale do tego, że zmarnowałem swe życie – tak.
Przez całą wczorajszą noc nie zmrużył oka. Myślał o starości. Co z nim będzie, gdy przyjdą choroby, zniedołężnienie? Kto się nim zajmie? Jest samotny, nie ma żony, dzieci. Czy trafi do domu starców, tak jak ci biedacy w Radości? – Głupi byłem, teraz trzeba płacić za błędy – wzdycha. W młodości pracował w cyrku, tresował psy. Jeździł z występami po Polsce, a przy okazji korzystał z życia. – Imprezy, kobiety i żadnych zobowiązań – opowiada. Myślał: „Zdążę się ustatkować”. Ale zanim się obejrzał, już było po balu. – I co z tego dziś mam? Może wyglądam świetnie jak na swój wiek, ale nie doświadczyłem radości bycia ojcem, uciekałem przed miłością. Gdybym mógł cofnąć czas? Założyłbym rodzinę i żył godnie. DANIEL SEWERYN 23 lata, student
Nadeszły czasy dla metroseksualnych! A uroda nawet u faceta jest bardzo ważna.
Bez skrępowania wymienia zabiegi, jakim codziennie się poddaje: krem na twarz, maseczka wygładzająca, balsam na ciało, raz w tygodniu wizyta u kosmetyczki, co drugi dzień siłownia, bo musi popracować nad sylwetką. – I mojej dziewczynie to się podoba – mówi z dumą. – Dbanie o siebie to uprzejmość wobec świata. Mamy czasy metroseksualnych! Choć... no dobrze, śmieszy mnie, gdy kumple rozprawiają, który ile przytył, co komu wyskoczyło na twarzy i czym to leczy. Ja jestem z siebie zadowolony. PAWEŁ „KONJO” KONNAK 40 lat, artysta rewiowy Mówię kobietom, że jestem, hmm, niedoskonały. A one, biedactwa, widzą potem, że… to nie żart
Strzela słowami jak karabin. Dużo, szybko i ani przez moment poważnie. – Skiba mówi, że mam kształt gruszki. Przedstawia mnie: facet, który wygrał Festiwal Ludzi o Kształtach Warzyw i Owoców. Wiem: nie wyglądam jak Stallone. Albo lepiej: Ibisz. Ale kabareciarz nie musi być piękny! Na brak kobiet, i to atrakcyjnych, nigdy nie narzekałem. Znały mnie z estrady, a to jest nie lada afrodyzjak. Wprawdzie podejrzewam, że były ze mną z litości albo moja mama płaciła im za zgodę na seks – śmieje się. – Ale one mnie akceptowały. Po co więc miałbym ćwiczyć? A brak włosów? Kiedyś nawet dostałem propozycję przeszczepu. Odmówiłem. Kolega się zgodził i teraz chodzi w czapce! A ja siebie naprawdę akceptuję. KAROL ANTCZAK 28 lat, bankowiec
Myślę o sobie: przeciętny, ale interesujący. Szczęśliwy? Nie. Zawiodłem ukochaną kobietę.
Romantyk, melancholik, wielbiciel Perfectu i dobrego jedzenia. – Stąd ten pokaźny brzuch – tłumaczy. – Gdy doszedłem do 100 centymetrów w pasie, przeraziłem się. Nawet myślałem, żeby sobie balon zamontować w żołądku, ale teraz to nieważne – mówi. Co więc jest ważne? – Jeszcze pięć lat temu miałem wspaniałą żonę. Wtedy nie umiałem tego docenić. Zdradziłem ją. Wstydzę się tego, co zrobiłem, dlatego zasłoniłem twarz kapeluszem – wyznaje. – Żona mi wybaczyła, ale nie potrafiłem docenić, że dostałem drugą szansę. Dopiero gdy jej zabrakło w naszym domu, zrozumiałem, że była miłością mojego życia. Żyję nadzieją, że do mnie wróci. Wciąż na nią czekam. Ona jest w moim sercu… źródło:int
Więc jak widać wszyscy mamy kompleksy.A może tak naprawdę nie ma się czym przejmować?? |