

Grupa: Administrator 
Posty: 2686 #94491 Od: 2008-2-14
| Gdy patrzę na ulice mojego miasta, ogarnia mnie lęk. Boję się tego wielkiego mrowiska, kłębowiska wszystkiego, czym tak pogardzam. Pogardzam, bo jestem tego częścią i nie mogę się wyrwać. Chcieć się uwolnić z tej matni, porzucić to wszystko. Przeskoczyć przez tryby maszyny, jaką jest ten nasz ludzki świat, by być poza, jest rzeczą po prostu niemożliwą. Siedzę, więc na dachu wieżowca i dumam, cóż innego począć mogę? - A co począć byś chciał? - Obok mnie usadowił się anioł. - Nie wiem - Odpowiedziałem i spojrzałem mu w oczy. Były czarne, całe czarne. Z kącików wypływały łzy, chyba łzy, bo nie były jak nasze ludzkie, ale czerwone jak krew noworodka, jak kwiaty tulipanów, jak płachta na byka. - Chcesz się zabić prawda? - Zapytał i chwycił moją rękę, jego była zimna. Gdyby się nie poruszał i mówił, pomyślałbym, że jest z marmuru. - Tak.. Chyba tak. - Czemu? - Każdy chyba ma taki okres, że nie widzi innego rozwiązania, że wszystko go przytłacza, po prostu nie widzi innego wyjścia. - Tak? - Ja właśnie taki okres mam, od urodzenia. - Wahasz się jednak? - Tak. Wiesz, czemu? - Spojrzałem w gwiazdy i przymknąłem oczy. - Czemu? - Też spojrzał w gwiazdy. - Bo nie wiem co jest dalej, nie wiem co mnie czeka i chyba w głębi duszy mam nadzieję na to, że sprowokuję Boga do działania. - Działania? - Tak by On, nie ja postarał się zmienić dla mnie ten świat, zmienić moje życie. Podniósł się, rozwinął skrzydła i stanął nade mną, podniósł mnie jakbym nic nie ważył. Pocałował w czoło i zamknął mi oczy. Poczułem przestrzeń, chłodny wiatr owiewający mi twarz, bliskość księżyca, gwiazd. Poczułem lot i ciepło płynące z jego serca i mimo, że mocno chciałem, nie otwierałem oczu. Czas płynął, a ja byłem coraz bardziej zdumiony uczuciami, jakie mnie ogarniały, całe moje życie powoli przepływało przed zamkniętymi oczami, powoli i bez dźwięku jak na starym filmie. Wreszcie anioł pozwolił mi otworzyć oczy. Staliśmy przed chatką, strasznie zniszczoną i brudną. Podeszliśmy do okna i ujrzałem dziewczynkę. W zniszczonej sukience, brudniejszej chyba od chatki, w której mieszkała; obok na zniszczonej sofie leżała najprawdopodobniej jej matka. Pijana kobieta z podkrążonymi oczyma, wokół której walały się puste butelki po alkoholu. Dziewczynka bawiła się laleczką, pewnie jedyną, jaką miała. - Zabierzesz ją stąd - Powiedział anioł i się uśmiechnął do mnie. - Tak. Zabiorę. - Uśmiechnąłem się do siebie. Anioł spojrzał z góry na to wszystko, spod swych gwiazd, swojego księżyca. Wiatr owiewał mu twarz, a czas powoli i kojąco płynął. Cały świat wyglądał, jak na starym filmie. Powoli zamknął oczy.
Kamil Szałach |