Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » OPOWIADANIA » JAM JEST!

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Jam jest!

  
Magnolia
07.04.2008 19:03:20
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 405 #96193
Od: 2008-3-27
To najważniejsza prawda, od której należy zacząć wędrówkę. Jesteś sam, kiedy przychodzisz na świat. I choć mama twoja z całej siły pomaga ci wydostać się z ciepłego gniazdka, choć wspierają ją akuszerki i lekarze, to jednak jest to twój pierwszy wielki wysiłek, w którym nikt cię nie wyręczy. Jesteś sam w każdym momencie życia: kiedy idziesz do szkoły, kiedy stłuczesz kolano, kiedy występujesz publicznie, kiedy przeżywasz orgazm i kiedy wyznajesz miłość. Kiedy stoisz nad jeziorem i z zadumą patrzysz jak lekki wiatr marszczy powierzchnię wody – jesteś sam. Kiedy z zachwytem oglądasz wschód słońca nad morzem i purpurowo-złote blaski wyzłacają twoją duszę – jesteś sam. Kiedy z wysiłkiem zdobywasz kolejny szczyt i zatrzymujesz się, by spojrzeć za siebie na przebytą trasę – jesteś sam. Nawet jeśli nie żyjesz w pustelni i cały czas otaczają cię ludzie, to i tak każde doświadczenie jest tylko twoje. To ty przeżywasz ból, radość i spełnienie. To wszystko są wyłącznie twoje uczucia. Najbardziej współczująca i bliska ci osoba nie przeżyje za ciebie twojego życia, choćby i tak nic godnego uwagi nie miała do roboty. Nawet, kiedy siedzisz na fotelu u dentysty i ktoś kochający trzyma cię za rękę, to chociaż cię wspiera psychicznie – nie przejmie na siebie twojego bólu, ani nie ujmie ci go choćby w połowie.

Kiedy przychodzi kres życia – także jesteś sam i sam przechodzisz „na drugą stronę”. Pięknie jest, gdy ktoś bliski w tym trudnym momencie trzyma cię za rękę, ale jak rzadko to się zdarza w czasach, gdy większość z nas umiera w szpitalach lub ginie niespodziewanie w wypadkach drogowych. W kulturze buddyjskiej panuje przekonanie, że całe życie jest przygotowaniem do śmierci i jeśli przeżyjemy je właściwie, to w tej ostatecznej chwili jesteśmy w stanie nawet osiągnąć Oświecenie. Buddyści za największe szczęście poczytują sobie obecność zaawansowanego duchowo Lamy, który w chwili śmierci przeprowadza delikwenta do bezpiecznego miejsca, do „Krainy Wiecznej Szczęśliwości”, pomagając ominąć pułapki, za którymi ukrywają się drzwi do piekieł. W innych tradycjach mówi się o Aniołach, Opiekunach bądź też zmarłych wcześniej krewnych, którzy wychodząc naprzeciw zmarłemu prowadzą go we właściwym kierunku. Tak czy owak – ten moment też każdy z nas musi przeżyć sam i samotnie stanąć oko w oko z Władcą Śmierci.

Zatem przyjmij za punkt wyjścia, że jesteś tutaj przede wszystkim SAM. Nie określaj tego jednak samotnością, bo mam nadzieję, że w życiu towarzyszy ci rodzina, przyjaciele, zwierzęta, które przygarnąłeś i wykarmiłeś. Może wychowujesz własne dzieci, a może jesteś nauczycielem przygotowującym całe rzesze młodych ludzi do samodzielnej egzystencji. I właśnie samodzielność jest tym słowem, które powinno wibrować obok ciebie jak najczęściej. Żyjąc wśród ludzi, wspierając ich, kochając, darząc przyjaźnią nie zapominaj nigdy, że żyjesz tutaj DLA SIEBIE, DLA WŁASNEGO ROZWOJU, a wszyscy, których spotykasz pomagają ci na twojej ścieżce. Pomagają, inspirując, sugerując, wymuszając, prosząc, nakłaniając... Nikt z nich jednak za ciebie nie przejdzie twojej drogi, chociaż każdy może choć na chwilę stać się twoim najważniejszym nauczycielem i przewodnikiem. Kiedy jednak wypełni tą misję – pójdzie dalej obranym traktem, a ty zostaniesz na swojej ścieżce. Nawet małżonkowie idący przez życie razem od 50 lat są odrębnymi istotami. I choć łączy ich wiele podobnych zainteresowań, choć patrzą często w tym samym kierunku i wspólnie podjęli setki decyzji – w ostatecznym rozrachunku każde z nich rozlicza się wyłącznie z własnych dokonań, z własnych uczuć i myśli, z samodzielnie dokonanych wyborów i ocen...

Zatem choć otaczają cię tłumy, tak naprawdę jesteś sam ze swoim bólem lub ze swoja rozkoszą. Wszyscy są obok, ale nie w Tobie. Nikt nie wejdzie w Twoje ciało i nie wyniesie z niego tego, co cię dręczy, choć rozmowa z przyjacielem lub terapeutą może przynieść ulgę, może pokazać najlepsze, najwygodniejsze rozwiązanie. Podobnie, kiedy łącząc się z ukochaną, kochasz ją i pieścisz, sam przeżywasz swoją ekstazę, a ona swoją. I każde z was czuje coś innego, co można sobie nawzajem zaledwie opowiedzieć, opisać, ale czego tak naprawdę nigdy nie dotkniesz. Jeśli lubisz być sam, jeśli cisza najbardziej cię cieszy, jeśli wybierasz najczęściej towarzystwo wiatru, drzew i ptaków – być może szybciej zrozumiesz, że jesteś tu i jesteś sam, a inni są gdzieś ... obok, w swoim świecie w swoim „sam”. Prawdopodobnie dlatego mistrzowie wielu tradycji podkreślają, że samotna codzienna medytacja na łonie przyrody zbliża do Oświecenia. Bo tylko wtedy czujesz naprawdę nie tylko pełną jedność z całym Wszechświatem, ale i swoje „sam”, które w bardziej patetycznym wydaniu brzmi „JAM JEST”.

Paradoksalnie do tego nie lubimy być sami. Większość z nas lubi mieć obok siebie kogoś drugiego, choćby i po to, aby zbiorowo odpowiadać. Kiedy urwis chce uciec z lekcji na wagary z reguły szuka wspólnika. We dwoje raźniej i kara rozłożona na dwoje jakby mniej boli... Widziałam niejednokrotnie jak małe dziewczynki na basenie biorą się za ręce zanim na „trzy-czte-ry” wskoczą do wody. Trzymanie kogoś drugiego, ciepły uścisk ręki daje złudne wrażenie „przedłużenia” naszej osoby na tą drugą. Strach przed zanurzeniem w zimnej wodzie od razu jest mniejszy, tak jakby został podzielny na dwa kawałki. Tym samym bywają związki – w pewnym sensie daje to poczucie wspólnoty: wspólny dom, wspólne dzieci, wspólne kredyty i wspólna odpowiedzialność za wszystko, co w trakcie życia wyniknie. „Razem na dobre i złe” – powtarzamy magiczną formułę, choć niekoniecznie dotrzymujemy tej zasady. Najważniejsze jest, aby być z kimś, móc oprzeć się na kimś, zrzucić na niego część odpowiedzialności lub po prostu wtulić się w tą drugą osobę i czerpać siłę ze świadomości, że nie jest się samotnym...

Myśliciele dorobili już do tego całą filozofię, streszczającą się w stwierdzeniu „szczęście jest wartością, która się mnoży, gdy się ja dzieli”. Silny impuls pcha nas ku innym ludziom, nawet wtedy, kiedy kontakt z drugim człowiekiem nie jest nam potrzebny. Oto jest niepowtarzalna okazja by posiedzieć w domu w ciszy i zająć się medytacją, próbą wglądu w siebie, próbą dotknięcia swojej duszy. Ale ty natychmiast zrywasz się i dzwonisz do jednej a potem do drugiej koleżanki, zapraszasz kogoś na kawę albo sama biegniesz między ludzi. Tam gdzie jest tłum, gwar, hałas i gdzie osoba początkująca na duchowej ścieżce nigdy nie usłyszy swojego wewnętrznego głosu. Nie jest to paradoks, bo bycie na ziemi zasadza się na zrozumieniu SIEBIE i swojego życia, swoich lekcji, a odnalezienie głównego nurtu własnego rozwoju jest zależne od tysięcy zewnętrznych wrażeń. Niemniej bycie samemu kojarzy się nieodparcie z samotnością, a ta z kolei jest czymś negatywnym, złym, godnym potępienia. Dlaczego wobec tego Mistrzowie Duchowi osiągają Oświecenie medytując samotnie w jaskiniach lub przebywając na wieloletnich odosobnieniach?

Żyjesz wśród ludzi i Twój stosunek do nich jest niesłychanie ważny, kiedy dokonujesz różnych ważkich wyborów. Niemniej uświadomienie sobie ważności siebie, swojej osoby, swojego celu życiowego jest niezbędne, aby sensownie i dobrze przeżyć swoje życie. Nie możesz żyć dla innych, bo żyjesz tu przede wszystkim dla siebie. Jeśli ty nie skupisz się na sobie i swoim rozwoju, to nikt inny tego za ciebie nie zrobi. Jeśli ty nie nauczysz się jak żyć, aby w chwili śmierci nie żałować żadnego dnia, to nie pomogą ci najlepsi przyjaciele, bo nie przeżyją twojego istnienia za ciebie. Ale nie możesz też ignorować innych ludzi, bo tylko przeglądając się w zwierciadle ich zachowań możesz w pełni kształtować swój najdoskonalszy obraz. Szukaj zatem złotego środka, czegoś, co jest midpunktem pomiędzy troską o drugiego człowieka a zdrowym dbaniem o siebie. Bądź asertywny w określaniu i wyrażaniu swoich potrzeb, nie ignorując potrzeb innych ludzi, ale i nie poświęcając się dla nich. Zawsze i wszędzie pamiętaj, że celem nadrzędnym jest kształtowanie siebie, odszukanie swojego Jam jest.

Twoje życie to teatr jednego aktora, a wszystko co cię otacza, to dekoracje, mające za zadanie uruchamiać w tobie całą twoją ekspresję, całe emocjonalne bogactwo. Wszystkie wydarzenia to impulsy poruszające twoje serce i umysł, zmuszające do ciągłych wyborów. Natomiast postacie pojawiające się na scenie, to tylko twoje własne odbicia w różnych i różnie umieszczonych lustrach. Niektóre z nich są krzywe i pokazują twoje zniekształcone skrzywione oblicze, inne pochlebiają ci, ukrywając nieświeżą cerę i zmęczone oczy... I tak jak lustra, wszystkie te postacie są cząstką ciebie samego, są wizją twoich uczuć, twojego wnętrza...

Uzmysłowienie sobie własnego „jam jest” w bezkresie życia, własnej pojedynczej odpowiedzialności wśród tłumów innych ludzi jest podstawą każdego rozwoju. I choć rozwój może różnie przebiegać, to jednak faktem niezaprzeczalnym jest, ze każdy człowiek czegoś pragnie, do czegoś dąży, choćby to miała być tylko butelka zimnego piwa czy wczasy w Turcji. A jeśli pojawia się pragnienie, to natychmiast rodzi się szukanie sposobów na osiągnięcie celu. Szukanie zaś zawsze jest formą rozwoju: materialnego poprzez zdobywanie pieniędzy, umysłowego – przez naukę lub duchowego, kiedy nasze cele sięgają innych wymiarów bytu.

Jeśli już wiesz, że dla ciebie najważniejszy jest TWÓJ ROZWÓJ i TWOJE POSZUKIWANIE możesz na krotki czas skupić się wyłącznie na sobie. Nie namawiam cię do egoizmu. Przekonasz się bowiem, ze skupiając się na sobie, wzmacniasz świat. Dopiero kochając siebie, potrafisz naprawdę kochać innych ludzi, a tylko pomagając sobie, pomagasz innym i zmieniając siebie – wpływasz na zachowanie otaczających cię postaci. Jedną z najważniejszych zasad kosmicznych jest zasada lustra. I podobnie jak stojąc przed lustrem wygładzasz, upinasz rozczochrane włosy i jednocześnie obserwujesz, jak poprawia się twój wygląd widoczny w szklanej tafli, tak też i w codziennej egzystencji – cokolwiek poprawisz w sobie, będzie to rzutowało na twoje życie. Oto największa tajemnica Magii Istnienia. Będąc aktorem monodramu, możesz także być reżyserem rozgrywanej przez siebie sztuki.
Bogusława Andrzejewska


  
Electra28.04.2024 21:31:42
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » OPOWIADANIA » JAM JEST!

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny


BanMax.com - skuteczna reklama - wymiana bannerowa Najlepsze fora w Sieci!