Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » EMOCJE » SAMOTNOŚĆ W SIECI

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Samotność w sieci

  
Jolita
17.02.2008 04:15:46
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Posty: 2935 #60762
Od: 2008-2-14
Po pracy biegną do domu, żeby włączyć komputer i sprawdzić, czy czekają już na nich nowi znajomi, kolejne listy. Przed ekranem zapominają o upływających godzinach. W internecie znajdują pokrewne dusze, jakich dotąd na próżno szukali w realnym świecie.


Rozpaczliwe wołanie o miłość

Patrycja jest bardzo ładną młodą kobietą. Długo była sama. Tańczyła na weselach koleżanek i coraz bardziej drażniły ją pytania: "A ty? Kiedy wreszcie ułożysz sobie życie?". Chciałaby, ale co z tego? Nie mogła znaleźć nikogo na stałe. Jej przyjaciółka poszukała sobie męża w internecie. Patrycja też postanowiła spróbować, choć tak naprawdę nie wierzyła, że w ten sposób pozna kogoś interesującego. No bo kto może zamieszczać ogłoszenie w serwisie "Randki"? Nieudacznicy? Dziwacy? Była zaskoczona, gdy pierwsze odpowiedzi na jej anons okazały się bardzo szczere. Poznała Janka. Pisał krótkie listy, ale bardzo konkretne. Po kilku dniach korespondencji miała wrażenie, że zna go od dawna. Zaproponował spotkanie. Zakochała się, gdy tylko go zobaczyła. Nie był może najprzystojniejszy, ale miał piękne błękitne oczy. Przegadali długie godziny. Po miesiącu sama zaproponowała mu małżeństwo. Są razem od pięciu lat.

Ryszard został wdowcem trzy lata temu. Do komputera usiadł, gdy jego dorosły już syn zaczął coraz częściej znikać z domu. Czuł się samotny i brakowało mu towarzystwa. Zainstalował w swoim komputerze program "Gadu-gadu". Tak poznał Baśkę, rozwódkę z innego miasta. Zaczęli wymieniać e-maile. Pewnego dnia doszło do spotkania - Baśka przyjechała służbowo do Warszawy. Od tego czasu pisali do siebie coraz częściej, zaczęli się też umawiać w weekendy. Pisanie e-maili zastąpiły długie rozmowy telefoniczne. Ryszard chciałby zamieszkać z Baśką. Zastanawia się tylko, jak powiedzieć o tym synowi.

Portale internetowe pełne są ludzi poszukujących miłości. Zakłopotani swoją samotnością w wypełnianą na monitorze rubrykę "związki" najczęściej wpisują nieszczerze: "Nikogo nie szukam". Boją się odrzucenia. Zwykle mają na swoim koncie dramatyczne rozstania, nieudane małżeństwa. Wiedzą, co to znaczy być zdradzonym. Niektórzy zaczynają wątpić we własną wartość, skoro po latach pracy, przebywania wśród ludzi, nie znaleźli swojej drugiej połowy. W internecie są anonimowi. Mogą się ukryć za wybranym pseudonimem - nickiem. To ich maska. Mogą pokazać tylko ten fragment siebie, którego się nie wstydzą. Mogą powoli oswajać się z rozmówcą, zdobywać jego zaufanie. We własnym domu, siedząc przed ekranem komputera, poznają innych ludzi i nie muszą bać się wyrazu rozczarowania na ich twarzy.

Są bezpieczni. Niepokój pojawia się dopiero przed spotkaniem. Chociaż, z drugiej strony, chcą zobaczyć osobę, o której wiedzą więcej niż o kolegach z pracy. Nie chcą stracić swojej szansy.

Internetowy sposób zawierania znajomości nie ma długiej tradycji. A przecież ludzie zawsze potrzebowali bratniej duszy, miłości. Tyle, że w świecie bez komputerów było więcej czasu na spotkania towarzyskie, odwiedzanie miejsc pełnych ludzi. Większe więc były też szanse na spotkanie miłości. Nie wiadomo, czy to z powodu rozwijającej się elektroniki życie tak nabrało tempa, czy też to ?komputerowa cywilizacja? powstała po to, by pomóc zabieganym obywatelom świata. Sięgnęliśmy po ?wyższy poziom? kontaktów. Miejsce zwoływanych spontanicznie spotkań towarzyskich zajęły starannie przygotowane przyjęcia, na które przychodzi się z zaproszeniem w ręku. Wspólne robienie kanapek zastąpił catering. A przecież przy improwizowanych akcjach kulinarnych rozmawiało się najlepiej.

Tradycyjne listy również są przeżytkiem, bo dużo efektywniej można porozumieć się za pomocą e-maila. I bardziej anonimowo. Nie widać tu charakteru pisma, a rozbudowane zdania zastępują zwięzłe informacje. Jest to coraz powszechniejsze zarówno w naszym życiu zawodowym, jak i prywatnym. Nawet ci, którzy na co dzień nie pracują z komputerem, zajmują się nim w wolnym czasie. W szkole informatyka od lat jest już przedmiotem obowiązkowym. Uczniowie częściej korzystają z internetu niż z biblioteki. Tak jest szybciej.

Dziś zresztą wszystko chcemy robić szybko. Z miłością ma być podobnie - bez zbędnych ceregieli, długiego poznawania się i wątpliwości, czy on aby na pewno chce tego samego. W ciągłym pośpiechu nie mamy ani chęci, ani okazji, aby przyjrzeć się sobie nawzajem i powoli otwierać się na drugiego człowieka. W internecie prosto z mostu komunikujemy, czego potrzebujemy. Wybieramy więc najprostsze rozwiązanie: szybki klik komputerowej myszy i znajdujemy się w innej rzeczywistości, gdzie wszystko wydaje się prostsze. A jeśli coś nie układa się po naszej myśli - klik i jesteśmy na zewnątrz.

W poszukiwaniu idealnej przyjaźni

Paweł ma czternaście lat, ale nie ma kolegów. W klasie nie jest lubiany, a na podwórku nikogo nie zna, bo nie wychodzi z domu. Spędza za to wiele godzin przed komputerem. Z wypiekami na twarzy czeka na odpowiedź od wirtualnego przyjaciela, który mieszka na południu Polski. Dzięki niemu Paweł nie czuje się samotny. Musi tylko wytrwać jakoś w szkole. Jego mama jest zaniepokojona, martwią ją te internetowe znajomości syna. Chciała nawet zaprowadzić go do psychologa. Wzruszył ramionami. Powiedział, że teraz wszyscy tak nawiązują znajomości.

Maria jest po rozwodzie. Ciągle trudno jest jej się pozbierać. Zobaczyła, jak koleżanki w pracy ukradkiem flirtują przez internet. Spróbowała. Nie była jednak gotowa na nowy związek. Krótkie wiadomości od mężczyzn nie wywoływały w niej emocji. Potrzebowała czegoś innego ? wsparcia w trudnych chwilach, rady. Zajrzała na strony z ogłoszeniami kobiet. Napisała do kilku osób. W ten sposób zdobyła dwie przyjaciółki. Z jedną kontaktuje się prawie codziennie. Pomagają sobie, dyskutują o problemach z dziećmi. Druga przyjaciółka mieszka w innym mieście, ale Maria ma nadzieję, że spotkają się jesienią.

Z łatwością internet zastąpił już biuro matrymonialne, a nawet życie towarzyskie. Dla wielu osób stał się najważniejszym kanałem komunikacji i nawiązywania kontaktów. W sieci pełno jest anonsów od osób poszukujących przyjaźni i znajomości. Zamiast w parku czy kawiarni, chcemy poznawać nowych ludzi, siedząc w domu. Tak jest wygodniej. W internecie można zapytać rozmówcę od razu: "Co robisz? Gdzie mieszkasz? Ile masz lat?". Albo od razu przedstawić swoje poglądy na życie. Żeby było jasne.

Kontakty bezpośrednie mają inną dynamikę. Wymagają czasu, cierpliwości, wikłania się w różne gry i dyplomacje. Trudniej je skończyć. W internecie wystarczy nie odezwać się więcej. Tu nie widać rozczarowania czy cierpienia. I nie trzeba stawać oko w oko z problemami innych. Wyraz twarzy, ton głosu, sposób poruszania się, na ekranie komputera są niewidoczne. Dlatego w sieci można stworzyć nie jeden, ale kilka własnych obrazów: "ja - kobieta wyzwolona", "ja - dziewczyna z problemami", "ja - matka, którą pochłania praca w domu". Każda z tych części naszej osoby nawiązuje kontakt z innymi internautami. I każda z nich może dostać to, czego potrzebuje. Szybko i bez zbędnych ceregieli. Wystarczy przedstawić ciekawszą część siebie, tak, aby wzbudzić zainteresowanie. Można nawet trochę ubarwić swoją historię, bo na ekranie przecież nie uda się dostrzec, że ktoś kłamie.

Kontakt z lepszym "ja" drugiego człowieka jest ciekawszy niż przymus akceptowania zwykłych słabości. Tu liczy się to, jak się przedstawiasz. Nieważne, jak wyglądasz, gdzie mieszkasz, co posiadasz. Nareszcie ktoś akceptuje cię takim, jakim chciałbyś być, bez tego całego kontekstu, w którym żyjesz. Czy taka przyjaźń może dać satysfakcję? Tak, choć jest całkowicie wirtualna. I wyidealizowana, bo nie narzuca przecież wzajemnych, krępujących zobowiązań.

Nie trać kontaktu z rzeczywistością!

Komputer może pomóc w ucieczce przed samotnością, ale może też uzależnić. Skupieni przed ekranem powoli tracimy kontakt z tymi, którzy są tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Szukając przyjaciela w internecie, tracimy szansę poznania go np. w pubie. A jeśli nawet pewnego dnia tam się znajdziemy, będzie nam trudniej nawiązać osobisty kontakt. Bo komputer od tego odzwyczaja. W dodatku na tle wirtualnej rzeczywistości prawdziwi ludzie wypadają szaro. Są mniej ciekawi i, niestety, obdarzeni zwykłymi słabościami. Trzeba włożyć trochę wysiłku w dogadanie się z nimi. Samemu też należy dobrze wypaść, starać się opanować stres. Internet od tego uwalnia. W ciągu jednej godziny można nawiązać kontakt z kilkoma osobami. Łatwo się przyzwyczaić do tej formy obcowania z ludźmi. Ale im bardziej wciąga nas sieć, tym trudniej nam wrócić do tradycyjnych form nawiązywania bliskich relacji.


Źródło: Claudia

a wy co myślicie na temat sieci? czy to dobry sposob na zawieranie nowych przyjaźni czy raczej duże zagrożenia??


_________________
Dawniej ludzie wiedzieli mało, ale to "mało" poruszało do głębi ich serca. Dzisiaj ludzie wiedzą wiele, ale to "wiele" porusza ich tylko powierzchownie i karykaturalnie.
  
Electra29.04.2024 15:54:45
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » EMOCJE » SAMOTNOŚĆ W SIECI

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny


BanMax.com - skuteczna reklama - wymiana bannerowa Najlepsze fora w Sieci!