Grupa: Administrator
Posty: 2686 #87559 Od: 2008-2-14
| Dla każdego jest oczywiste, iż podstawowe informacje o życiu Jezusa odnajdziemy w Czterech Ewangeliach: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Niewielu z nas słyszało jednak o ewangeliach Filipa, Tomasza, Marii, Marii Magdaleny. A to tylko czubek góry lodowej -niezliczonej ilości prawd wiary, aktów, listów, pism, które nie zostały włączone przez kolejne sobory i kolejnych papieży w ramy chrześcijańskiej Biblii. Kościół zmieniał, usuwał, niszczył wszystko to, co było sprzeczne z zamierzeniami jego decydentów. Wiele tekstów bezpowrotnie zaginęło, jednak kilka ocalało i to dzięki nim mamy dziś możliwość dochodzenia prawdy - mówię tu o zwojach znad Morza Martwego, odkryciach w Nag Hammadi w Egipcie i tym podobnych znaleziskach. O innych tekstach wiemy z zachowanych pism wczesnochrześcijańskich kronikarzy, takich jak: Klemens z Aleksandrii, Ireneusz z Lyonu, Origen z Aleksandrii...
W czasie tych niszczycielskich zabiegów biskupi kierowali się dwoma kryteriami. Oficjalnie proces ten został zapoczątkowany na synodzie w Kartaginie, w roku 397. Pierwsze kryterium: Nowy Testament może się składać wyłącznie z tekstów podpisanych imionami bezpośrednich apostołów Jezusa. Uważny czytelnik dostrzeże jednak istotne nieścisłości pomiędzy tym założeniem, a obecnością w Biblii ewangelii Marka i Łukasza [którzy byli jedynie przyjaciółmi Pawła] oraz brakiem ewangelii Tomasza, która była bezlitośnie palona, choć na szczęście jej tekst zachował się w Egipcie. Dlaczego tak się stało?
Odpowiedzią jest drugie kryterium, które w istocie było tym zasadniczym czynnikiem, który zadecydował o przyjętej postaci Nowego Testamentu. Owym kryterium było kryterium płci. Zdominowany przez mężczyzn Kościół Rzymski postarał się o wykreślenie z Biblii wszystkiego, co podtrzymywało jej status w Kościele i społeczeństwie. Powiedziano: Nie pozwalamy, by nasze kobiety nauczały w Kościele, wolno im jedynie modlić się i słuchać tych, co nauczają. A jest tak, ponieważ głową kobiety jest mężczyzna, a czyż przystoi, by ciało nauczało głowę?
Bzdura, jakich mało, a jednak sprawiła, iż odrzucono wiele autentycznych pism, tylko dlatego, iż były one napisane ręką kobiety lub kobiety odgrywały w nich istotną rolę. W tekstach tych Maria Magdalena, Marta, Salome, Maria żona Kleofasa, Joanna były nie tylko służebnicami Jezusa [jak chce Biblia], ale i kapłankami prowadzącymi szkoły wiary w tradycji nazarejskiej! Kobiet odgrywających kluczową rolę w historiach opisywanych w Nowym Testamencie jest wiele, lecz Kościół postanowił zignorować je wszystkie: Nie wolno kobiecie w Kościele głosić nauk ani też rościć jakichkolwiek pretensji do którejkolwiek z męskich funkcji. A któż to określa, co jest męską funkcją w Kościele?
Biskupi, bo na pewno nie Biblia. Kluczową rolę w biblijnej dyskryminacji kobiet odegrała kwestia celibatu, który stał się prawem w roku... 1138, a więc tysiąc sto lat po czasach Chrystusa! Można się spotkać z głosami, iż powodem wprowadzenia celibatu była chęć zagwarantowania sobie przechodzenia na Kościół majątków zmarłych księży. Zapewne jest w tym sporo racji, lecz ważniejszy powód jest inny i - wydawałoby się - prozaiczny. Kobiety rodzą dzieci, istotą macierzyństwa jest przekazywanie linii krwi. Zaś dziedziczenie było w Kościele tematem tabu, musiało być odseparowane od pożądanego wizerunku Chrystusa. Jakież by to bowiem było zamieszanie, gdyby przyznać, iż po Ziemi chodzą potomkowie Zbawiciela! Dopuszczenie takiej możliwości przewróciłoby do góry nogi status quo odpowiadające biskupom, zagroziłoby ich pozycji i całemu, znajdującemu się w ich władaniu, Kościołowi. Bo jeśli potomek Jezusa to i... potomek boga, półbóg. To zaś niebezpiecznie zbliża się do czasów wielobóstwa i pogańskich religii, które stały Kościołowi na drodze do umacniania władzy.
Wracając do celibatu Biblia głosiła zasadę wręcz przeciwną! Święty Paweł w Pierwszym Liście do Tymoteusza stwierdza, że biskup powinien mieć jedną żonę i dzieci, że mężczyzna z doświadczeniem rodzinnym ma znacznie lepsze kwalifikacje do zajmowania się sprawami Kościoła. Tak sprawa celibatu, jak i przywoływana przy tej okazji sprawa żonatego [z Marią Magdaleną] Chrystusa była przedmiotem wielu otwartych protestów, którym Kościół położył kres postanawiając w 1547 roku, iż wspominanie o tych kwestiach jest herezją podlegającą karze.
Podobnym zabiegom poddano żydowskie księgi, z których złożono Stary Testament, dostosowując go do chrześcijańskiej wizji Biblii. Przykład? Najsłynniejszy to Księga Henocha pełna słów o upadłych aniołach, dzieciach ludzi i aniołów... Inny to Księga Jaszera, do której odwołują się Księga Jozuego i II Księga Samuela, jako do dzieła starszego i znaczącego.
Księga Jaszera opisuje dzieje Izraelitów od pobytu w Egipcie do exodusu do ziemi kananejskiej. Wyraźnie mówi, iż to nie Mojżesz był przywódcą duchowym ludu, lecz... kapłanka Miriam, którą Mojżesz starał się zrzucić z urzędu! W tym czasie żydzi czcili jako główne bóstwo... boginię Aszirat [hebr. Aszera] wywodzącą się z wierzeń ugaryckich, gdzie była żoną głównego boga Ela. U Izraelitów ona była głównym obiektem kultu, co godziło się z silnym u dawnych hebrajczyków matriarchatem.
Tego wszystkiego w Biblii nie znajdziecie, wszelkie zapiski zostały wyłączone, co nie powinno dziwić, jako że były sprzeczne z nowym porządkiem religijnym i społecznym tworzonym przez biskupów. Porządkiem mężczyzn, gdzie kobieta przedstawiana jest wręcz jako zło wcielone i sługę szatana [gdzie diabeł nie może tam babę pośle]. To ten porządek, ukształtowany poprzez fałszowanie Pisma Świętego doprowadził do późniejszych procesów czarownic i palenia na stosach całej Europy tysięcy kobiet...
Szczytowy okres procesu, który doprowadził do zafałszowania treści Biblii przypada na IV wiek n.e., kiedy dokonywano licznych przekładów tekstów biblijnych z greckich i semickich oryginałów na łacinę. Obok oczywistych nieporozumień, błędów interpretacyjnych i chybionych tłumaczeń, które wynikały często z nieznajomości zwyczajów kultury żydowskiej, wiele zmian zostało wprowadzonych celowo.
Współcześnie wydaje nam się dziwne mówienie jednym tchem o bogu i wojskowości, ale kiedyś nie budziłoby to żadnego zaskoczenia. Przykładów 'demilitaryzacji' pojęcia boga jest wiele. Sztandarowym zastosowaniem wspomnianej zasady jest określenie 'niebiańskie zastępy'. Nikt nie wie cóż to są niebiańskie zastępy i nic dziwnego, bowiem twórcy tego określenia sami nie wiedzieli. Słowo 'zastępy' jest pochodzenia wczesno-angielskiego i zostało wyciągnięte z lamusa (było nieużywane od wielu wieków) właśnie na potrzeby modyfikacji Biblii. W XVI wieku, kiedy dokonywano zmian nikt już nie pamiętał tego zwrotu, stąd więc bez obaw można było go użyć dla zastąpienia oryginalnego pojęcia biblijnego, które było... niepoprawne politycznie.
Tym pierwotnym określeniem byli 'niebiańscy żołnierze', określenie nijak nie pasujące do obrazu 'pokojowego boga', jaki chciano wprowadzić dla uspokojenia nastrojów społecznych w podzielonej religijnie Europie. Najpierw pojawiło się słowo 'niebiańska armia', lecz ta modyfikacja została uznana za niewystarczającą i teolodzy opracowujący nową wersję Nowego Testamentu na zlecenie króla Jakuba I posunęli się krok dalej. W ten właśnie sposób zaserwowano nam określenie 'niebiańskie zastępy', które doskonale pasuje do obrazu aniołów wielbiących boga, ale nijak się ma do rzeczywistego znaczenia, jakie posiadało to pojęcie - 'sił zbrojnych boga'. Jakkolwiek brzmi to idiotycznie (ale tylko dla nas, współcześnie!) tak brzmiały najwcześniejsze teksty biblijne.
Ta zmiana, poza uzyskaniem 'poprawności politycznej' przyniosła jeszcze jeden skutek. Zamknęła mianowicie drogę do niebezpiecznych pytań typu: bóg prowadzi wojny? Aniołowie prowadzili kampanie wojskowe? Przeciwko komu? Czym walczyli? Czy archaniołowie to aby nie generałowie wojska?
Przytoczona modyfikacja jest tylko jedną z niezliczonych drobnych poprawek wprowadzonych do tekstów biblijnych (głównie Nowego Testamentu) w XVI i XVII wieku. Polegały one głównie na zamianie poszczególnych słów i zwrotów na inne, z różnych względów odpowiedniejsze. W przypadku Anglii wykorzystywano archaiczne formy językowe z pierwszego tysiąclecia n.e. O skali zjawiska najlepiej świadczy fakt, iż w wyniku zabiegów modyfikujących Biblię zasób słów języka angielskiego powiększył się o 50% (sic!) w porównaniu ze stanem poprzednim. Wszystko to dzięki wydobytym z zapomnienia pojęciom i określeniom potrzebnym do łagodzenia wymowy Biblii. W tym czasie masowo powstawały słowniki, jak najbardziej potrzebne, gdy nagle pojawiają się w języku mówionym tysiące nieznanych zupełnie słów. Rzecz jasna ich twórcy mieli częstokroć problemy z odpowiednim wytłumaczeniem zwrotów. I tak nasze 'niebiańskie zastępy' tłumaczono jako 'niebiańskie mnóstwo ludzi'...
Kolejne wieki przynosiły ze sobą następne modyfikacje czynione w zależności od potrzeb. Konkretne cele społeczne powodowały fabrykację tekstów biblijnych. Modyfikacje szły w różnych kierunkach, od posuniętego do skrajności ubarwiania tekstu, co charakteryzowało kościół anglikański i katolicki, po jego upraszczanie do formy języka potocznego, co czynili kalwiniści i luteranie.
Proceder dostosowywania Biblii do różnych warunków społecznych trwa po dziś dzień. W Papui i Nowej Gwinei żyją plemiona, które nigdy nie zetknęły się z innym dużym ssakiem niż świnią. We współczesnym wydaniu tam obowiązującej Biblii wszystkie występujące w Biblii zwierzęta (wół, lew, osioł, owca...) określono mianem świni. Co lepsze, nie ma 'baranka bożego' - jest 'świnia boża'! (:
Ostatnie odkrycia Zwojów znad Morza Martwego i badania teolog dr Barbary Thiering rzuciły nowe światło również na znaczenie towarzyszy Jezusa - dwunastu apostołów. Zapiski te mówią nam o dwunastu apostołach-delegatach, jako o instytucji społecznej, na stałe przypisanej do przewodzenia działalności rządu i dokonywania określonych rytuałów. Co prawda pod rzymską władzą wszystko uległo zmianie, ale zwyczaje pozostały - następcy tronu Izraela wciąż towarzyszyło dwunastu ludzi.
Sam Mesjasz Izraela (które to określenie było tytułem właściwym każdemu królowi i kapłanowi z rodu mesjanistycznego - wywodzącego się od Dawida określany jest przez zwoje znad Morza Martwego jako Naczelny Dowódca sił Zbrojnych Izraela, a dwunastu delegatów mu towarzyszących stanowiło nie tylko aparat administracyjno-obrzędowy, ale i straż osobistą. Wszyscy apostołowie nosili broń, a posiadanie miecza było warunkiem ich przyjęcia przez Mesjasza. W opisie pojmania Jezusa czytamy: 'Wówczas Szymon Piotr, mając przy sobie miecz, dobył go, uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho. A słudze było na imię Malchos. Na to rzekł Jezus do Piotra: Schowaj miecz do pochwy.'
Inną uzyskaną dzięki odkryciom z Qumran wiedzą jest to, że kapłanów chrzcicieli nazywano 'rybiarzami', ich pomocników wyciągających chrzczonych do łodzi określano mianem 'rybaków', z kolei o samych delikwentach mówiło się 'ryby'. W świetle tych informacji wiemy dziś, że Jakub i Jan byli rybiarzami, zaś bracia Piotr i Andrzej byli 'rybakami'. Jezus zaś przyrzekł tym ostatnim kapłaństwo mówiąc: 'Uczynię was rybiarzami ludzi'.
Jak widać dopiero zrozumienie wszystkich zastosowanych przenośni i alegorii, odkrycie ukrytych znaczeń poszczególnych słów i spojrzenie na dawne teksty z całym kulturowym kontekstem pozwala dostrzec prawdziwy przebieg wydarzeń. Lorence Gardner, którego prace przedstawiam w tym artykule pokazuje nam, że podobne pomyłki zdarzyć się mogą bardzo łatwo. Choćby wielkich aktorów określa się mianem 'gwiazd', z kolei mecenasów teatralnych jako 'aniołów'. Jak bez znajomości tych znaczeń, ktoś mógłby zrozumieć w przyszłości zdanie: 'Anioł poszedł porozmawiać z gwiazdami'? źródło:int |