Grupa: Użytkownik
Posty: 4 #2421354 Od: 2017-4-26
| Upadam nie dotykam ziemi. Lecę w dół spadam bez końca. Sparaliżowane mam mięśnie I sparaliżowane myślenie. Każdego dnia potykam się O własne porażki się przewracam. Lecę długi czas już tak bardzo Mocno chciałbym uderzyć O ziemię nigdy nie wstać już.
Chyba nie boję się już nie Boję się śmierci spotkania Z nią jej widoku i dotyku. Flirtowałem z nią długi czas Odkąd pamiętam moja kochanka Była obecna z nią filtrowałem Powietrze które wdychałem to Dzięki niej oddycham i czuję chyba Już tylko jej pragnę obok siebie.
Jest gdzieś tam daleko światło Niewyraźne i tajemnicze blade Światło pomiędzy mrokiem tego Gorzkiego świata a bólem moim Zaschniętym w suchym potoku Łez przezroczystych które Światło to rozczepiały by do mnie Trafiło i mnie otuliło samotnego. Ale ja już od dawna jestem ślepy Nic nie widzę i nawet gdy oczy Otwieram to ciemności są takie Same zaglądają w głąb mojej Duszy umartwionej i starej co Do uścisku snu wiecznego rwie Się by czasem ostatni raz się Udławic i w nim utonąc. _________________ Samotność to nie brak innych osób, to zatracenie siebie. Piszę bloga zapraszam. samirazem@blogspot.com Kto dłużej będzie spoglądał w mrok, ten pierwszy dostrzeże tam przebłysk światła. |