| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Dorosłe Dzieci Alkoholików | |
| | Jolita | 03.03.2008 16:44:29 |
Grupa: Administrator
Posty: 2935 #71816 Od: 2008-2-14
| Kim są? To dorośli, którzy wychowywali się w rodzinach nadużywających alkoholu. Gdy byli dziećmi, musieli zbyt wcześnie dorosnąć. Są dorośli, a nadal w głębi siebie pozostają dziećmi. Kiedy dorosną, część z nich zacznie pić, część zwiąże się z osobami uzależnionymi, a pozostałe będą starannie unikać myślenia o tym, co wydarzyło się w ich dzieciństwie Doświadczenia wyniesione z rodziny alkoholowej mocno rzutują na bliskie kontakty w życiu dorosłym. Prawie połowa z tych DDA, którzy zgłaszają się po poradę psychologiczną, nie decyduje się na zalegalizowany związek, a jedna trzecia zawieranych przez nich małżeństw kończy się rozwodem. To znacznie więcej niż wśród ogółu Polaków. Dorosłe Dzieci Alkoholików boją się przede wszystkim powtórzenia we własnym związku tego, co działo się w ich domu rodzinnym. Duża część jest głęboko przekonana, że w małżeństwie można się tylko krzywdzić. Bliskie związki to także relacje z własnymi dziećmi. DDA często mają kłopoty z odnalezieniem się w roli rodzica. Obawiają się, że je skrzywdzą, wnosząc do wychowania doświadczenia z domu. Czasem nie potrafią z nimi rozmawiać. Mają kłopot z właściwą oceną tego, czy problemy ich syna albo córki są normalne?, czy też powinny być niepokojącym sygnałem. W niektórych DDA własne dzieci budzą agresję. Trudno im się powstrzymać przed krzykiem, groźbami czy uderzeniem. Jednocześnie mają świadomość, że to nie dziecko zawiniło, że agresja bierze się gdzieś z głębi ich samych. Szukają pomocy dla siebie, aby nie krzywdzić własnych dzieci. Część DDA rezygnuje z własnego życia osobistego, ponieważ przyjmują, że ich podstawowym zadaniem życiowym jest opiekowanie się mamą albo tatą, a często nawet czuwanie, by nawzajem nie zrobili sobie krzywdy. Niekoniecznie mieszkają z rodzicami, a rodzice wcale nie są ludźmi schorowanymi ani bardzo starymi. Spotkać można i takich DDA, którzy mają własne rodziny, ale każdy weekend, święta i wakacje spędzają z rodzicami. Zdarzają się także rodziny, w których wszystkie dorosłe, trzydziestoletnie czy czterdziestoletnie ?dzieci? mieszkają z rodzicami. Zwykle więź Dorosłych Dzieci Alkoholików z rodzicami jest bardzo silna, choć kontakty nie zawsze układają się dobrze. Najczęściej DDA skarżą się, że tak naprawdę nie potrafią rozmawiać z matką czy z ojcem. Niechętnie jeżdżą do domu rodzinnego, bo czują tam napięcie, niepokój i bezradność. Czasami mówią wręcz o nienawiści do któregoś z rodziców. Przerażeniem napawa je myśl, że będą musiały z nimi zamieszkać, kiedy staną się oni niedołężni. Wyobcowani najczęściej nie zdają sobie sprawy, że to, co przeżyli w domu rodzinnym, ma nadal wpływ na ich życie i samopoczucie. Po prostu uważają się za innych, bardziej skomplikowanych lub poplątanych wewnętrznie. Zazdroszczą innym słabszych napięć wewnętrznych, mniejszej liczby dylematów i konfliktów, mniejszych wewnętrznych obciążeń, o wiele rzadziej pojawiającego się poczucia smutku i osamotnienia. W sytuacjach społecznych bardzo silnie kontrolują się. Mają poczucie, że ludzie z pewnością ich oceniają, i to niekorzystnie. Ale są również DDA uświadamiający sobie, jak bardzo zostali skrzywdzeni tym, co działo się w domu, gdy byli dziećmi. Noszą w sobie żal, rozgoryczenie, złość, a nawet nienawiść: najczęściej w stosunku do tego z rodziców, który pił, ale czasem również wobec tego, który choć nie pił, także krzywdził. Pozostają w pozycji ofiary nawet wtedy, gdy sprawcy już nie ma, lub też nie jest już w stanie nic złego zrobić. Czują się pokrzywdzeni i przez pryzmat swojej krzywdy postrzegają świat i ludzi. Istnieje także grupa takich DDA, którzy sami zaczęli pić nałogowo. Sięgnęli po alkohol, bo na przykład próbowali poradzić sobie z trudnościami. Choć boleśnie pamiętają dzieciństwo podporządkowane rytmom picia i niepicia, dorosłe życie układają tak samo. Teraz to oni są najważniejsi, a życie rodzinne toczy się wokół ich picia i niepicia. Wielu DDA pracuje na odpowiedzialnych, dobrze wynagradzanych stanowiskach i odnosi sukcesy zawodowe. Potrafią jednak pracować równie efektywnie w zamian za przysłowiowe dobre słowo. Zaskakująco dobrze rozwiązują trudne zadania w sytuacji stresu i pod presją. Zwykle nie mają problemów z wywiązywaniem się ze swoich obowiązków. Nie boją się trudnych zadań ani ryzyka. Są odpowiedzialni i nie rezygnują łatwo. Dbają o potwierdzanie swoich kompetencji, ucząc się i podejmując nowe wyzwania. W efekcie są zwykle bardzo dobrymi i mało wymagającymi pracownikami.
Otoczenie najczęściej postrzega Dorosłe Dzieci Alkoholików jako ludzi dobrze radzących sobie w życiu, bez większych problemów. _________________ Dawniej ludzie wiedzieli mało, ale to "mało" poruszało do głębi ich serca. Dzisiaj ludzie wiedzą wiele, ale to "wiele" porusza ich tylko powierzchownie i karykaturalnie. | | | Electra | 30.11.2024 02:50:59 |
|
| | | szyszka90 | 01.04.2011 15:06:26 | Grupa: Użytkownik
Posty: 1 #676132 Od: 2011-4-1
| Witam serdecznie.
Jestem studentką 2 roku studiów pedagogicznych (resocjalizacja) i w ramach seminarium podjęłam się pisania pracy licencjackiej dotyczącej problematyki DDA.
Poszukuję osób, które wyraziłyby chęć udzielenia mi odpowiedzi na kilka pytań odnośnie różnych aspektów swojego funkcjonowania w rodzinie alkoholowej. Zapewniam totalną anonimowość.
Chętne osoby proszę o zostawienie wiadomości na gg (11987067) bądź podaje mojego maila : pesteczka9@o2.pl
Pozdrawiam! | | | rysiek71 | 09.02.2012 12:57:43 | Grupa: Użytkownik
Posty: 1 #862053 Od: 2012-2-9
| Witam serdecznie,Mam 41 lat i sam jestem doroslym dzieckiem alkoholiczki,problem jest ogromny bo ciagle ulegam mojej pijacej matce ,jezeli czegos nie zrobie ,lub nie dam to wtedy zaczyna robic wyrzuty itd,jak ona miala ciezko aby nas wychowac .Matka pije od kiedy pamietam ,mialem wtedy 10 lat,przezylismy pieklo na ziemi .Najgorsze jest to ze ciagle ulegamy ,wspomagamy a my tzn.siostra i brat mamy jeszcze wyrzuty,nasze rodziny cierpia na tym ,wpadamy w dlugi by ja ciagle finansowac,nasze zycie osobisto-rodzinne jest na drugiej pozycji,juz go wcale nie ma.Ciagle mi wypomina ze jej tak zle i ze sie o nia nikt nie martwi.Ona codziennie pije i potrzebuje sluzacych i pieniedzy.Mam doscc wpadam powoli w depresje,nie wiem jak sie uwolnic aby nie miec wyrzutow w koncu to matka.Moze kiedys ktos mial podobny problem i jak z tego wyszedl???? | | | Franu | 17.09.2012 22:46:38 | Grupa: Użytkownik
Posty: 1 #1011544 Od: 2012-9-17
| Witam, mam 26 lat jestem dzieckiem alkoholika, który pije. Całe moje życie to kłótnie, wyzwiska, awantury, policja. Szczerze mówiąc nie pamiętam niczego innego. Najgorszemu wrogowi nie życzę takiego życia jakie mam ja. Co prawda jestem niezależna finansowo, jednak wyrwanie sie z tego świata dla mnie jest nie możliwe. Jestem wrakiem człowieka, który ciagnie na tabletkach uspokajających bo inaczej sie nie da. Nie mam przyjaciół nie mam znajomych, jestem zupelnie sama. Jedyne czego bym chciała to, żeby mój ojciec wkońcu zdechł. Pewnie pobożne życzenie - a jednak tylko tego chcę. od ostatniego czasu jest jeszcze gorzej, kompletnie nie radzę sobię ze sobą. Mam wrażenie że w moim ciele jest ktoś kogo zupełnie nie znam. Alkoholik mnie zniszczył zarówno psychicznie jak i fizycznie. Najśmieszneijsze jest to, że już raz była sprawa o znęcanie sie psychiczne i fizyczne i był wyrok w zawiasach a kurator sądowy nie zrobił kompletnie nic, choć widział ze nic sie nie zmienia. Teraz sprawa uległa przedawnieniu i co mój oprawca wciąż jest taki sam. Nie piszę tego żeby ktokolwiek sie litował nade mną, ale po to żeby na chwilę mi ulżyło. Czy jest mi lepiej? NIE. Ktoś może napisać zgłoś sie na terapię tam Ci pomogą. Problem polega na tym że ja nie chcę iść na terapię grupową bo wstydzę sie własnego życia. Nie mówię o nim nikomu - bo i po co? Teoretycznie mogła bym sie wyprowadzić - tyle że nie utrzymam sie sama. Relacja, którą mam z partnerem jest trudna - ciągłe kłótnie, pretensje, nieporozumienia. Nie umiem nawet zbudować trawałego związku. Ślad jak zostawił mi ALKOHOLIK jest MASAKRĄ. Życie, to ciągła walka o przetrwanie, czasem nawałabym to egzystowaniem, jest trudno, jest źle... Mimo tego ze jestem DDA nie umiem odnaleźć sie w życiu codziennym. Chcę sobie pomóc tylko że nie wiem jak? Domyślam sie że takich osobó jak ja jest mnóstwo, dlatego jeśli kogokolwiek zainteresuje mój wpis, proszę o podpowiedzi jak żyjecie, lub jak dalo sie wyrwać z tego kręgu zła... będę wdzięczna | | | Tyber | 11.05.2013 01:25:03 | Grupa: Użytkownik
Posty: 1 #1439383 Od: 2013-5-11
| Witam Szczerze czuję się trochę niepewnie pisząc na tym forum, ponieważ pierwszy raz w życiu będę opisywał tego typu fragmenty z mojego życia w internecie. Wcześniej jakoś sobie dawałem radę .... może dzisiaj miarka się przebrała?
No więc, mam 18 lat, uczęszczam do II klasy liceum. Sytuacja w mojej rodzinie jest skomplikowana więc postaram się to jak najbardziej uprościć. Moja matka(37 lat) na co dzień jest świetną kobietą. Wulgarną i czasem pyskatą, lecz jest pomocna, kochana, zrobi na prawdę dużo jeśli ma okazję mnie jakoś uszczęśliwić (mówię tu o sytuacji typu: widzi że psują mi się buty, za 2 dni kurier przynosi mi nowe za około 200zł) nie szczędzi mi pieniędzy, mogę z nią porozmawiać praktycznie o wszystkim. Uproszczając: "mam życie jak w Madrycie".
Sytuacja zmienia się diametralnie gdy mama sięga po alkohol. Zaczyna "imprezować" ... a jak moja mama chce imprezować, to jest przekonana że wszyscy dookoła też chcą. Zaczyna się zazwyczaj od głośnej muzyki, jednak gdy wszyscy już mają tego serdecznie dość - mamie włącza się agresor w pizdu -.-... jeśli ktokolwiek nie zrobi tego co będzie chciała, mści się. Najprostszy przykład: mam dość hałasu w domu, informuję mamę że nie pójdę jej po 0,5 wódki bo wypiła za dużo a ja idę do dziewczyny. W rewanżu moja mum zaczyna nękać moją dziewczynę sms'ami ... których treści nawet nie mam po co przytaczać =[. Gdy ojciec zacznie wtrącać swoje 3 grosze (a też wcześniej się napił, mniej niż mama ale jednak) w domu robi się istne piekło. Rodzice zaczynają wyrzucać sobie najgorsze wydarzenia .. ojciec matce - alkohol, matka ojcu - narkotyki.
Wszystkiego świadkiem jest mój młodszy brat (4 lata). Interwencje policji nie zdają się na wiele. Dzisiaj mama i babcia popiły kilka piw. Ja wracając do domu wieczorem dowiedziałem się że dobrały się do butelki whisky w moim pokoju, wiedziałem czego się spodziewać. Po wykonaniu zadania z którym męczyła się moja mama (skręcenie nowego biurka) stwierdziła że mam jej jeszcze polać mojej whisky. Nie zgodziłem się. Zaczęło się namawianie, następnie próby pobicia mnie "dla żartu". Po tych próbach, mama po prostu nie chciała wyjść z mojego pokoju. Tknął mnie jakiś impuls i najzwyczajniej w świecie wywlokłem ją za nogi z mojego pokoju i zostawiłem ją w jej własnym. Po drodze chwyciła się za głowę jakby z bólu więc dzisiaj rano spodziewam się że zarzuci mi że ją pobiłem. Takich sytuacji było już wiele i zazwyczaj to ja dostawałem w twarz. Ja nie mogę wyrwać się z domu bo w Poznaniu nikt nie zatrudni licealisty bez doświadczenia zawodowego... nawet na weekendy -.- Poza tym nie mogę zostawić mojego brata bez nadzoru.
Na co dzień jestem na prawdę otwartą, skorą do rozmowy osobą. Jednak z powodu moich rodziców cierpią wszyscy T.T Babcia wiele razy próbowała wyrzucić mamę albo tatę z domu. Rodzice walczą między sobą o opiekę nad moim bratem. A moja dziewczyna przepłakała już za dużo nocy, ubolewając nad tym że nie może mi w żaden sposób pomóc a kontaktu z moją mamą po prostu się boi.
Aktualnie tata pracuje za granicą, toczy się proces o ograniczenie władzy rodzicielskiej moim rodzicom co do opieki nad moim braciakiem. Moja mama otwarcie przyznaje mi że wie że jest alkoholiczką, i że nie będzie się z tego leczyć, bo nie chce/i tak nie przyniesie to skutku/dobrze jej tak jak jest.... Ma to DUPOKO W GŁĘBIE że ja na tym cierpię! Dopóki jestem na jej utrzymaniu, mam robić co mi każe T.T Zapewnia mi wiele... mógłbym z tego zrezygnować ... ale nie mogę ze względu na moją dziewczynę która staje się celem ataku mojej mum gdy nie robię tego co mum mi każe.
... nie mam myśli samobójczych, nie chce zabijać wszystkich dookoła ani nie tnę sobie żył. Jednak widzę jak cierpi reszta ludzi i ostatnio mnie również zaczyna brakować sił. Boje się co będzie dalej =[
Co robić? =[ | | | karo7 | 29.02.2024 13:23:44 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 27 #8159082 Od: 2022-1-31
| polecam nawiązanie kontaktu z personelem
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
, gdzie zatrudnieni są wysokiej klasy specjaliści od uzależnień. | | | Electra | 30.11.2024 02:50:59 |
|
|
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|