Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PRZEDSTAW SIĘ » CZEŚĆ. CHCĘ ŻYĆ. ALE NIE WIEM JAK...

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Cześć. Chcę żyć. Ale nie wiem jak...

  
jarko
03.10.2014 11:20:19
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #1954822
Od: 2014-10-3
Witam wszystkich.

Czuję, że tonę i nie umiem sobie pomóc. Czuję się coraz gorzej i mam myśli samobójcze.
Ale po kolei:

Mam 43 Lata. Trzy lata temu rozwiodłem się i zacząłem nowe życie.
Nie miałem dzieci.
Poznałem fantastyczną kobietę ( 13 lat młodsza)
W 2012 roku wzięliśmy ślub.
Po perypetiach z zajściem w ciążę i dwóch klinikach In-Vitro, obecnie moja żona jest w ciąży.
W styczniu przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko . Syn.
Jestem szczęśliwy z tego powodu i nie mogę doczekać się jego przyjścia na świat.

Problem w tym, że te 2 lata starań, jeżdżenia po Polsce do klinik, a i kryzys i podatki, a może i moja nieporadność doprowadziły moją małą firemkę handlową do ruiny.
Tracę dochód z dnia na dzień.
Obecnie nie stać mnie już na najpotrzebniejsze rzeczy.
Kompletowanie wyprawki dla dziecka to mrzonka.
Kupimy jakieś śpioszki, czy butelki tylko gdy teściowie, albo moi rodzice podrzucą parę groszy.
Dodatkowo mieszkamy w wynajętym mieszkaniu, na które nas już obecnie nie stać. Nie mamy się gdzie przeprowadzić.
Próbowałem znaleźć pracę, ale kto zatrudni 43-letniego faceta z żoną w ciąży, który ostatnie 10 lat prowadził swoją firmę?

Moja żona nie pracowała i nie pracuje. Obecnie jest na L-4 i to ja opłacam jej ZUS.

Praktycznie co dzień jestem atakowany przez moją żonę o nasze finanse.
Uważa, że to ja i tylko ja ponoszę winę, za taki stan rzeczy.
Uważa, że to facet powinien zapewnić byt rodzinie i nie czuje się winna temu, że nie mamy pieniędzy.
Sama siedzi całymi dniami przed internetem. Ale to nie do jej roli należy zarabianie.
W atakach na mnie nie przebiera w słowach. Rzuca nimi we mnie, a one później tkwią we mnie jak noże. Może zacytuję kilka, z ostatnich dni:

"Zrobiłbyś w końcu mi przyjemność, poszedł na tory i poczekał na nadjeżdżający pociąg"
" W dupie mam, czy skończysz w piachu, czy za kratkami, zajmij się choćby handlem prochami i zacznij zarabiać jak prawdziwy mężczyzna"
" I co? Super tatusiu? Co dziecku powiesz? Że cię nie stać? Żałosny jesteś. Jak chcesz dziecko wychować?"

I takie tam podobne w formie wypowiedzi.
Co prawda, gdy ochłonie to przeprasza mnie za te słowa, ale one we mnie tkwią i nie dają spokoju.
Nie jesteśmy patologiczną rodziną. Jesteśmy ludźmi na poziomie i nie umiem zareagować na takie hasła.
Słyszę, że "Ch... wie, co ty tam robisz w tym biurze. Widzę, że tylko udajesz pracę, bo kasy to nie przynosisz"

Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Z jednej strony brak pieniędzy i perspektyw, z drugiej ataki żony, brak jakiegokolwiek wsparcia.

Boję się, że nie dożyję urodzin synka
Boli mnie żołądek, głowa pęka mi 2-3 razy w tygodniu, odczuwam ból i ucisk w piersiach i cały czas czuję totalne wyczerpanie.
Jak o nim myślę, to po policzkach ciekną mi łzy.
Pomimo, iż z żoną mieszkamy już razem i to ja nas utrzymywałem przez ostatnie 3 lata, słyszę, że jestem do niczego wykastrowanym nieudacznikiem, który chyba nie myśli jak i za co utrzymać synka.
To podłe tak naszym jeszcze nienarodzonym dzieckiem na sztandarze startować.
Jestem samotny! Nie mam z kim porozmawiać, ani do kogo się zwrócić.
Nie mam w nikim wsparcia. Jakakolwiek próba porozmawiania, zastanowienia się, narady co dalej i jak odmienić nasze finanse kończy się na stwierdzeniu, że to ja noszę spodnie, więc jej to nie obchodzi jak je do domu przyniosę. Mogę choćby obrabować kantor...

Nasi rodzice nic nie wiedzą, gdyż mówimy im, że jakoś tam w pracy idzie...

Tracę sens życia i zaczynam myśleć o samobójstwie.
Kocham swoją żonę nad życie i kocham naszego nienarodzonego synka.
Tak bardzo boję się, że pęknie mi żyłka w głowie, albo wezmą górę myśli samobójcze...
Panicznie potrzebuję pomocy.
Ale nawet nie wiem jakiej...
  
Electra05.05.2024 21:13:14
poziom 5

oczka
  
Tamar102
03.10.2014 12:24:09
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #1954877
Od: 2009-6-5
Witaj, nic nie piszesz co było przyczyną rozwodu z pierwszą żoną, a to rzutuje na późniejsze życie, na ogół rozwód jest przerwą na zastanowienie się co dla nas ważne w życiu, czy świat zewnętrzny, czy nasze wnętrze, gdy zaczniemy od wnętrza zaczynamy siebie kochać, wtedy po jakimś czasie przyciągamy właściwą osobę,, gdy znów zaczynamy patrzeć na zewnątrz na inną towarzyszkę, przyciągamy podobną do siebie przeciwność, albo ofiary, albo sprawcy, na ogół drugie małżeństwo jest podobne do pierwszego, tylko z atrakcyjniejszą wiekiem, mam podobną sytuację w moim życiu, ale inaczej, po rozwodzie zająłem się swoim rozwojem świadomości i po 1.5 roku przyszła też młodsza o 22 lata, mam z nią córkę 12 letnią teraz na emeryturze i mogłem 24h/dobę poświęcać jej czas,
jak pisaniu w Internecie Myśli-dnia, czy Dnia-myśli może tam znajdziesz coś dla siebie, nie ma rozwiązań siłowych i na zewnątrz, zacznij od swego wnętrza, a się ułoży, masz też zadanie nauczyć żonę jak ją kochasz samodzielności i aktywności własnej, a nie kochanego pasożyta aniołek
  
kora
03.10.2014 17:01:12
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 76 #1955017
Od: 2014-4-9
Cześć, jeśli potrzebujesz rozmowy czy wsparcia to zapraszam na priv. Chętnie Cię wysłucham. Tak jak pisze Tamar, nie ma sytuacji bez wyjścia, mimo, że czasem znalezienie rozwiązania nie jest proste. Jedno jest pewne, wsparcie przydaje się każdemu, jak bardzo silny by nie był.
  
Sadbuttrue
04.10.2014 18:11:36
poziom 2



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: południe Polski

Posty: 85 #1955533
Od: 2014-9-29
Myślę że od samego początku za dużo sobie wziąłeś na głowę.
Firma,kobieta,dwójka dzieci,teraz trzecie dziecko.Nie,to nie znaczy że masz tego nie mieć,ale za dużo nikt nie udźwignie naraz.Ponieważ nie masz już wyboru,ponieważ już to masz,to musisz sobie z tym radzić.
Od razu powiem-ani słowa o samobójstwie!Jeśli to zrobisz,to faktycznie nie będziesz prawdziwym facetem,będziesz tchórzem,a ci o których się troszczysz,zostaną tu,a sytuacja ich pogorszy się jeszcze bardziej.
Widać,że w zasadzie jedynym powodem Twojej frustracji jest brak poszanowania Twojej osoby ze strony żony.
Stary,jeśli napisałeś nam prawdę,jeśli jest jak jest-nie wierzę,że nie znajdziesz chwili,żeby pokazać żonie,że się myli oceniając Cie w ten sposób.MUSISZ jej powiedzieć,jak jej straszne słowa Cię bolą.MUSISZ jej uzmysłowić,że nie każdy facet,niewielu z nas potrafiłoby udźwignąć na swoich barkach ciężar jaki Ty nosisz.
Nie namawiam broń boże do przemocy,albo do znęcania się psychicznego.Namawiam Cię do tego,abyś w końcu zrozumiał,że wszystko zaczyna się od rozmowy.
...Jej postawa może mieć jeszcze inny powód.
Wasze problemy finansowe mogły sprawić,że ciężarna żona mogła stracić poczucie bezpieczeństwa.Może martwi się,czy dacie radę utrzymać się z jeszcze jednym dzieckiem..?
Jej stres może być jeszcze większy niż Twój.Nie traćcie kontaktu ze sobą.Musicie odbudować wzajemne zaufanie,szacunek do siebie nawzajem.
Dobrze wiesz,że człowiek w stresie mówi rzeczy,których nie chce mówić...


_________________
Najlepsze pytania zostaną tylko pytaniami...
  
edek
08.10.2014 01:45:47
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 49 #1957498
Od: 2014-6-7
witam bardzo ciekawie podszedłeś do sprawy i bardzo odważnie, myślę że jeśli Kochasz Swoją Żonę to nie zniszczysz Jej i Sobie życia bo samobójstwo to najgłupsze rozwiązanie,myślę że oprócz ludzi którzy są chorzy i mają zaburzenia psychiczne i popełniają samobójstwo bez świadomości czynu to jakikolwiek inny aspekt samobójstwa jest wielkim nie zrozumieniem życia jak i czynu który nie jest wstanie zmienić nic na lepsze i tylko naiwna jednostka może wierzyć że przyniesie Jej to ulgę tak dobrze to w tym Wszechświecie nie ma ok ważne w tym Twoim problemie jest to żeby Żona Twoja zrozumiała że ma problemy również bo świat w którym żyjemy zaczyna zniekształcać pewne sprawy a myślenie Ty masz zrobić wszystko jest bardzo nie bezpiecznym i zarazem nie właściwym podejściem dla Ciebie jak i Twojej Żony myślę że wiem o czym piszę Twoja Żona powinna spojrzeć na te problemy również i poszukać rozwiązania bo nie sztuką jest rzucać mięsem oraz mieć pobożne życzenia ,sztuką jest szukanie pozytywnych rozwiązań razem i w gruncie rzeczy mógłbym śmiało rzec że problem jest w akceptacji żony która nie do końca akceptuje dana sytuacje zarazem nie chcę robić nic by Ją zmienić choćby przez pozytywne spojrzenie na inne aspekty życia i broń Boże nie chcę tu w jakikolwiek sposób obrazić Twojej Żony choćby z racji trendu który powstał tzw pokazywania się innym ,trend ten powoduję że Twoja Żona będąc od Ciebie młodsza ,myślała ze decydując się na starszego męża będzie miała dobre życie i jeśli mogę cokolwiek doradzić to czasami trzeba na spokojnie przeanalizować co idzie nie tak i co trzeba zmienić w pracy żeby szło lepiej to jedyny sposób na dobre rozwiązanie
  
Electra05.05.2024 21:13:14
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PRZEDSTAW SIĘ » CZEŚĆ. CHCĘ ŻYĆ. ALE NIE WIEM JAK...

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny


BanMax.com - skuteczna reklama - wymiana bannerowa Najlepsze fora w Sieci!